fot. kadr z wideo
Nauczyciele w całym kraju domagają się podwyżek. Po braku porozumienia w kolejnych turach negocjacji z rządem wczoraj rozpoczął się ogólnopolski strajk, który może sparaliżować zaplanowane na ten tydzień egzaminy gimnazjalne. Facebookowe tablice zalewają opinie osób wspierających protestujących, a także krytykujących ich.
– Rozumiem argumenty większości moich inteligentnych znajomych. A to „przyszłość narodu”, a „odpowiedzialność za wychowywanie”. Ale tak może mówić chyba jedynie ktoś, kto w dzisiejszych czasach nie posyła dzieci do szkoły lub jego pociecha miała dużo szczęścia do pedagoga – pisze na facebookowym profilu Waldemar Kasta.
Artysta dodaje, że chętnie wsparłby strajk nauczycieli, ale przy obecnej kondycji polskiej szkoły nie może tego zrobić:
– Nie miałbym nic przeciw temu, aby nauczyciel zarabiał nawet 10 tys. PLN pod warunkiem znajdowania silnych stron naszych dzieci oraz w duchu kolektywizacji uczenia ich pracy zadaniowej i pracy w zespole, kooperacji z innymi, odnajdywania pasji i rozwijania ich (warunek: nieprzeludnione klasy, indywidualne podejście, brak programu oraz systemu ocen będącego podwaliną późniejszego uśredniania) – zamiast tego, słupki, średnie, waga ocen itp., czyli liczą się wyniki szkoły oraz „rozliczenie się z programem”.
Waldemar Kasta ma dużo do zarzucenia polskiej szkole:
– Rozdzielanie zdolności dzieci i ich profilowanie już na początku edukacji (zamiast tego wciąż ch****wo, ale jednakowo). Zamiast tego wprowadzenie systemu ocen dla nauczycieli (uczniowie i ich rodzice z ich obserwacji oceniają stopień zaangażowania, ambicji w przekazywaniu wiedzy z jednoczesnym zarażaniem pasją swoich pociech. Dzieci potrafią się przyznać, że np. lubią historię, ale tylko ze względu sposób prowadzenia zajęć przez historyka. W tym przypadku w klasie mojej córki blisko 100 procent dzieci uważa że facet jest super – dla niego 10 tys. PLN brutto – proponuje.
– Niestety zamiast tego mamy 70-letnich wuefistów na dożyciu, 25-letnich, bezdzietnych pedagogów z zerowym doświadczeniem. Ich ambicja to odbębnić program w sześć godzin dziennie. I jeszcze byłbym tam z wami dziś na barykadzie, gdyby ten strajk był z takiego powodu, że oto dzisiejsi nauczyciele buntują się przeciw uśrednianiu czegoś tak ważnego jak podejście do rozwoju emocjonalnego dzieci oraz ich zainteresowań i strajkują nie dlatego, że chcą więcej, a dlatego, że nie będą tego robić w imię „przyszłości narodu” – stwierdza wrocławianin.
– Proszę o wybaczenie wszystkich moich znajomych nauczycieli z pasją, lobbystów zmian w programie nauczania nie na „LGBT, masturbacja i ty oraz jaką płeć wybierasz”, a raczej na „taką pasję mógłbyś w sobie rozwijać bo świetnie ci idzie, dziecko”. Krócej? Zamiast podwyżki – 80% tych, z którymi miałem przyjemność się spotkać, bym zwyczajnie zwolnił… You know is sad but true… – podsumowuje artysta.