fot. kadr z wideo
„Blady król” Bisza i Kosy zadebiutował w ubiegłym tygodniu na pierwszy miejscu Olisu. Jutro dowiemy się, jak album poradził sobie w drugim tygodniu sprzedaży, tymczasem już teraz polecamy Waszej uwadze „To czy to” Macieja Dobkowicza z udziałem Bisza. Raper wybiera między VNM-em i Tymkiem, Te-Trisem i Wudoe, Frankiem Oceanem i Childishem Gambino oraz swoimi płytami – klasycznym „Wilkiem chodnikowym” i najnowszym.
Sprawdź także: Słoń zmuszony do zamknięcia swojego pubu: „Poszliśmy z torbami”
Bisz wskazuje cechy, które polski rap zatracił na przestrzeni lat
Podczas ubiegłorocznej gali Popkillerów Bisz odebrał statuetkę za Album dekady przyznaną jego „Wilkowi chodnikowemu” przez grono ekspertów. Goszcząc w talk-show popularnego stand-upera Kacpra Rucińskiego raper przyznał, że to dla niego ogromne wyróżnienie, a przy okazji sama gala stała się okazją do spotkania z artystami, którzy go ukształtowali.
– To dla mnie bardzo ważna płyta i idee, które się na niej pojawiają, są mi cały czas bliskie. Nie odcinałbym się od polskiego hip-hopu, nigdy nie chciałem tego robić. Wychowałem się na nim i spotkanie na takiej imprezie tylu ludzi, których muzyki słuchałem jako dzieciak, to była dla mnie niesamowita sprawa. Zbicie z nimi piątek, itd., więc czuję się tego częścią – komentował artysta.
Bisz poruszył także temat zestawienia starego z nowym. Artysta nadal jest aktywny na scenie, kilka tygodni temu wydał nowy, znakomity album „Blady król”. Mimo wszystko w konflikcie starej szkoły z nową bydgoszczanin wydaje się opowiadać po pierwszej ze stron. Artysta wychodząc od tematu dokumentu „Skandal. Ewenement Molesty” doszedł do wskazania zmian, które zauważył w polskim rapie na przestrzeni lat.
Sprawdź także: Sarius nagrał z jedną z najbardziej legendarnych polskich wokalistek
– Polski hip-hop w swoich pierwszych odsłonach to był fenomen i wartości, które temu towarzyszyły, były w stu procentach autentyczne. Dla mnie płyty z tamtego czasu są nie tylko prywatnymi klasykami, tylko np. druga płyta Molesty „Ewenement” – to jest całość koncepcyjno-brzmieniowa, oryginalna i niesamowita, Pezet/Noon – „Muzyka poważna” – to są jedne z najważniejszych płyt dla mnie. Grammatik czy chociażby cały ten odłam psycho rapu – wyliczał Bisz.
– To nie było naśladowanie amerykańskiego rapu. To było gdzieś podjęcie zajawki i robienie tego na swój sposób. To mi się bardzo podobało, bo potrafiliśmy to wtedy przełożyć na nasz grunt, nie tracąc naszego charakteru. Współcześnie czasami wydaje mi się, że tego naszego, polskiego charakteru, naszej codzienności jest w tym mało – dodał artysta.