„Terazz” – bo tatki jest tytuł numeru – to takie nasze podsumowanie i molestowa publicystyka. Każdy z nas szczerze, od siebie, opisuje aktualne sytuacje w polskich hip-hopie. Patrzymy i zastanawiamy się np. dlaczego młode zespoły koniecznie chcą wysadzić z siodła starych wyjadaczy? Co takiego ci młodzi zrobili, czego dokonali, że chcą, by starzy odeszli? Przecież my, mówię tu w swoim imieniu, w imieniu Molesty i w imieniu tzw. starych graczy, my nigdy nie mieliśmy takich pomysłów, by eliminować kogoś ze sceny. Na scenie jest miejsce dla wszystkich, którzy potrafią się na niej utrzymać. Weryfikują fani i czas. Zobacz, mistrzowie Zen nigdy nie walczą między sobą, jak myślisz, dlaczego? Z szacunku. „Terazz” to taka nasza szczera odpowiedź na to, i na wiele innych pytań, które sobie stawiamy dziś rozglądając się dookoła. I jasny sygnał dla wszystkich – znów, razem jako Molesta, nadchodzimy i znów podnosimy poprzeczkę.”
Numer, do którego Molesta kręciła wczoraj klip przy potężnym wsparciu marki Orange będzie zapowiedzią płyty planowanej na wrzesień. „Zima to najlepszy okres na pisanie, by wiosną i latem zbierać plony w studio” – Mówi nam Vienio. Na pytanie, czy materiał jest już gotowy, odpowiada – „Nie. Materiał się rodzi. Tworzymy takim systemem, że wybieramy interesujące nas tematy i piszemy w swoich domach„.
Tytuł nowej płyty Molesty jest jeszcze zagadką nawet dla samego zespołu – „Zawsze tak mieliśmy, że tytuł i cała ta otoczka związana z wydawaniem albumu zaczynała się krystalizować dopiero jak mieliśmy gotową co najmniej połowę materiału. Minimum 5 czy 6 numerów. To zawsze w naturalny sposób przychodziło w międzyczasie. I taka metoda jest najlepsza. Tego się trzymamy„.
To oznacza, że przed Molestą jest jeszcze trochę pracy, ale zespół jest na nią gotowy. Nie ma tu mowy o przypadkowości i amatorce – „Decyzja o powstaniu nowej płyty Molesty to nie jest spontaniczny ruch. Takie rzeczy planuje się z dużym wyprzedzeniem i robi się to wspólnie. Dlatego nie powiem ci, czyj to był pomysł. To również efekt bardzo dobrych sygnałów od organizatorów festiwali i koncertów, informacji, że jest zapotrzebowanie na nasz całkiem nowy materiał. Mamy dużo wiadomości od fanów i słuchaczy, że czekają na nas.”
Vienio zauważa jeszcze jedną kwestię – „Teraz jest dobry moment, by powrócić. Tak się jakoś zgrało, że mniej więcej w podobnym czasie pokończyliśmy swoje solowe projekty. Nie, żebyśmy ich w ogóle zaniechali, bo dla Molesty to bardzo naturalna sytuacja, że jej członkowie są aktywni poza zespołem, wystarczy tu przypomnieć solowe płyty Włodka, kiedy Molesta regularnie wydawała swoje pozycje. Chodzi o to, że mamy czas i wole głowy, by wspólnie pracować. I bardzo duże chęci.”
Jak duży jest zapał do pracy świadczą niecodzienne, jak na polskie standardy, plany zespołu – „Planujemy wspólny wyjazd – relacjonuje Vienio – Chcemy wspólnie pracować w komfortowych warunkach. Gdzie nikt z zewnątrz nie przeszkadza, gdzie każdy z nas będzie mógł się odizolować i uwolnić od codziennych tematów, gdzie nikt nie będzie nam zawracał głowy pierdołami. Chcemy pobyć w swoim towarzystwie, to nam zawsze dawało dobry ferment. Zrobimy tak jak robią The Rolling Stones – znikniemy wspólnie, by w sympatycznej atmosferze, bez zbędnego ciśnienia wspólnie popisać, popracować. Taki jest plan.”
Dotychczasową dyskografię Molesty zamyka album „Molesta i Kumple” z 2008 roku. Płyta pokryła się złotem, podobnie jak poprzednia „Nigdy nie mów nigdy” z 2006 roku.
W minionym roku Vienio, Włodi i Pelson oddali słuchaczom swoje solowe materiały: „Etos 2”, „186 dni” i „Wszystko z dymem”.