„Tylko joint może mnie uratować” – cytaty z autobiografii Liroya

Premiera książki jeszcze w tym roku.


2013.10.10

opublikował:

„Tylko joint może mnie uratować” – cytaty z autobiografii Liroya

Wydawnictwo Anakonda zapowiedziało premierę autobiografii Liroya na 13 listopada. Podczas prac nad książką rapera wspomagał Grzegorz Halama. Anakonda udostępniła kilka cytatów z książki. Oto one:

{reklama-hh}

***

Jest wiele dni z dzieciństwa, które zajebiście dobrze pamiętam. Jednym z tych dni był ten, w którym usłyszałem z ust matki „Synu, dziś zabiję tatę”.

***

Pierwszy raz uciekłem z domu w trzeciej klasie podstawówki. Sytuacja w domu była lipna, więc jak tylko Jacek zarzucił temat zrywki długo się nie zastanawiałem, a że był w tym mocno przekonywujący to druga sprawa. Zawinęliśmy, co mieliśmy pod ręką na taką wyprawę. Jacek dobrze wiedział, gdzie starzy trzymają kasę. Barek, oprócz pieniędzy, miał na stanie sporo słodyczy a to było równie ważne jak pieniądze. Wiedzieliśmy, że zerwać się chcemy, mało tego – wiedzieliśmy gdzie. Celem była Szwecja. Z nieznanych mi przyczyn postanowiliśmy tego dokonać przez Zakopane i granicę z Czechosłowacją.

***

Ojciec mojej kuzynki siedział na kontrakcie w RFN, więc zawsze przywoził stamtąd jakieś ciekawostki. A to pachnący jabłkami szampon, a to dobre fajki, magazyny muzyczne, świerszczyki. No właśnie – świerszczyki. Nie mówię tu oczywiście o popularnym w owym czasie piśmie dla dzieci. Tego dnia taki jeden znaleźliśmy z kuzynką w pokoju za meblościanką. Postanowiliśmy, że będziemy robić to samo, co te pary w magazynie.

***

Po ciężkiej nocy przyszedł czas na mój pierwszy teledysk. Kac gigant wysadza w powietrze właśnie moją głowę i tylko joint może mnie uratować. Mam skitrany spory worek na klip, więc dam radę. Wzgórze i ziomki powinni już być na miejscu, kilka osób też pewnie się pojawi, bo usłyszało w RMF moje zaproszenie na klip. Parę machów przed klatką i czas zawijać na plan, klip reżyseruje Kuba Wojewódzki, więc nie ma opierdalania, w końcu to mój pierwszy klip w BMG.

***

Celem naszej kolejnej wycieczki było ZOO i to właśnie tam, szukając dookoła jakiejś dziury w ogrodzeniu, odkryliśmy wybrzeże nad Wisłą. Zamieszkaliśmy w krzakach nad wodą. Kolejnego dnia okazało się, że nie opodal naszej miejscówki jest przycumowana barka, nie pilnowana. Pomyśleliśmy, że trafia się okazja spierdolić wpław Wisłą do morza, a potem… Szwecja.

Tagi


Polecane