– Przez chwilę otaczała nas kompletna pustka. Im bardziej dyskutowaliśmy nad tym, co chcemy osiągnąć, tym bardziej gmatwaliśmy się w swoich pomysłach. Czuliśmy się jak niewolnicy, a to nie tak miało wyglądać – zdradził klawiszowiec i wokalista James Righton magazynowi „NME”. – Jeśli mam być szczery, przez moment osiągnęliśmy taki punkt, gdy sam siebie pytałem: „Czy to tylko chwilowa niemoc? Czy kiedykolwiek będziemy w stanie znów coś stworzyć?”