Trzeci Wymiar: „Nie mamy 18 lat, żeby rapować o duperelach…”

Pork specjalnie dla CGM.pl: "Im gorzej, tym lepiej dla rapu".


2015.04.04

opublikował:

Trzeci Wymiar: „Nie mamy 18 lat, żeby rapować o duperelach…”

24 kwietnia na rynek ma trafić piąty album długogrający legendarnego Trzeciego Wymiaru. Na labiryntshop.pl  trwa przedsprzedaż wydawnictwa. Wysyłka rozpocznie się 21 kwietnia. To dobra okazja, by zadzwonić do Porka…

– Do premiery nowej płyty zostały jakieś trzy tygodnie. Wczoraj jak rozmawialiśmy, to mówiłeś, że siedzisz właśnie nad okładką… Jak idą prace nad płytą? Ostatnia prosta?

Po kolei. Prace nad materiałem, a właściwie nad całą płytą trwały ponad rok… ponieważ, jak wiesz jesteśmy raperami i wszystko robimy sami (śmiech). Miksy, produkcja, klipy, itd. Wszystko poza dystrybucją, tą zajmie się Fonografika. Wczoraj na przykład Szad Akrobata wysłał mi ostateczną kolejność kawałków. Ile ich będzie? Na razie nie zdradzę, trwają jeszcze ostatnie miksy. A okładka, nad którą wczoraj siedzieliśmy? Szykujemy nietypową oprawę, to będzie coś zupełnie innego. Taka niespodzianka dla fanów – relacjonuje Pork. I dodaje: Poszły dwa single. Nie! Czekaj, trzy! Przecież „Zabiłem Grubasa” już kilka miesięcy temu opublikowaliśmy. Potem „Paranoje” i teraz „Murmurando”. No, ale pierwszy był „Grubas”… Każdy inny, ale wszystkie coś łączy. Ta płyta ma być odmiennym stanem świadomości. Ta płyta ma być różnorodna. Nie mamy 18 lat, żeby rapować o duperelach… to jest nasza piąta zespołowa płyta. Każdy ma solówki, mamy po 35 lat. Piszemy o tym, co nas bezpośrednio dotyczy. Przeżywamy sytuacje poważne i ciężkie, i dajemy upust temu. Oczywiście są też numery, które będą lżejsze. Które będą mniej zobowiązujące. Jednak wszystko będzie spójne. Płytę robił jeden producent – DJ Creon, i jest to człowiek, który na pewno dojrzał do tego, żeby zrobić płytę, z której będzie zadowolony. Podkreślam, klimat numerów będzie różny, ale płyta i tak będzie spójna, mimo, iż będą numeru luźne i mocniejsze.

– Wasze płyty ukazują się co trzy lata. Skąd ta regularność? Przypadek, czy jakiś wyższy poziom ogarnięcia?

– To się tak samo dzieje (śmiech), nie jest to zaplanowane. Ale pamiętaj, że każdy z nas też pomiędzy zespołowymi albumami wydaje solówki, które w całości ogarnia samodzielnie. To dużo pracy. Tym bardziej taka regularność mnie zadziwia.

– To po co Wam do tego jeszcze reedycje? Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że to skok na kasę, pomysł na akcję marketingową przed premierą „Odmienny stan świadomości” czy jeszcze jakaś inna bzdura…?

– Nawet mnie to nie interesuje – rzuca krótko Porkinson. U nas było to tak: pierwsze płyty wyszły u Cameya, potem płyty znikły z rynku, a tylko oni mieli do nich prawa. I doszło do tego, że płyty osiągały niebotyczne ceny na Allegro. A my nie mogliśmy sami ich wydać. Później, w pewnym momencie odkupiliśmy prawa do pierwszych płyt i teraz mamy ich komplet. I wreszcie mogliśmy puścić reedycje w fajnych wersjach. Po długich latach płyta „Cztery pory rapu” pokryła się złotem. Ale nie na dzisiejszych zasadach, tylko na ówczesnych, tj. za 35 tysięcy sprzedanych nośników! W ogóle nie jest to jedyne nasze „złoto” i za to chcielibyśmy bardzo podziękować słuchaczom. Poza tym – dodaje Pork – reedycja to żaden pomysł na promocję. Nie wiem jak reedycja mogłaby pomóc nowemu albumowi?

Na stronie labiryntshop.pl trwa od jakiegoś czasu przedsprzedaż „Odmiennego stanu świadomości”, pytam więc Porka, czy będzie złoto przed premierą albumu?

Nie wiem czy  już w przedsprzedaży, ale mam nadzieję, że po premierze na pewno! – wypala bez zastanowienia. Ale i tak najważniejsze dla mnie jest to, że płyta „jest jakaś”. Że jesteśmy z niej zadowoleni. Wiesz, my bardzo poważnie do niej podchodzimy. Angażujemy się mocno, wczuwamy. Ten cały proces tworzenia jest dla nas bardzo ważny, dlatego i do efektu przykładamy duże znaczenie.

– To uważaj, coś Ci przeczytam… Tak mówiliście jakiś czas temu o zapowiadanej płycie: „zapis pewnego odcinka życiowej drogi każdego człowieka. To zbiór emocji, doświadczeń, obserwacji i przemyśleń autorów, mający na celu, ukierunkowanie słuchacza w stronę wewnętrznych przemian i refleksji. To rozważania o ludzkiej psychice i zachowaniach, w reakcji na otoczenie”. Jakoś „Zabiłem Grubasa” nie pasuje mi do tego opisu…

– No co Ty? Grubas też idealnie do tego pasuje. To inny sposób opisania tego, co autor miał na myśli. To „zabicie grubasa” jest konsekwencją pewnych wydarzeń, które miały miejsce. To tak, jak z alkoholikiem. Cały ciąg zdarzeń. Musiało się stać coś, co spowodowało, że zaczął pić. I jakoś musiało dojść do tego, że przestał. Coś wynikło z czegoś. Taki miał być ten stan odmiennej świadomości. Takie popierdolenie życiowych dróg. Łapiesz to? I taka jest koncepcja, każdy numer to odmienny stan. A wszystkie łączą się w jedno.

– Łapię, ale myślałem, że ten numer jest trochę o mnie… (śmiech). Może zapytajmy o klipy, bo wideo do „Paranoje” kontrastuje bardzo z tym, czym zalewani jesteśmy na co dzień. Obraz świetnie podbija treść…

– Chcieliśmy taki kwaśny obrazek – wpada mi w słowo Pork. To numer bardziej na wieczór niż na ranek i widzę, że wiele osób odczytało dobrze to wideo. W ogóle my nie chcemy takich zwykłych klipów. Podobnie jak w przypadku obrazu do „Murmurando”. Tu też było kilka dni zdjęciowych, czasem parę godzin na jedno ujęcie! I jakby uprzedzając moje pytanie o kolejne obrazy: Za chwilę będzie nowy klip! Też petarda! Miesiąc się szykowaliśmy. Zdjęcia trwały kilka dni. Przykładaliśmy się. Skoro klip ma być klipem, to trzeba do tego podchodzić poważnie. W dużym stopniu za klipy odpowiedzialny jest Nullizmatyk. To jego konik.

– A co to za numer?

– Nie mogę powiedzieć. Nie wiem, ile mogę dziś zdradzać. Ale będzie on dostępny w ciągu jakiś dwóch tygodni.

– Jak jesteśmy przy klipach, to obraz do „Murmurando” powstał w Macedonii. Co wspólnego ma Macedonia z Wałbrzychem?

– Ooo! Jest zajebiście duże podobieństwo. Serio. Jak tam jechaliśmy, to nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Tam jest o wiele gorzej niż w Polsce. Tam niedawno toczyła się wojna. A czemu Macedonia? Bo mamy tam kontakty, tam jest bardzo dobry rap i sposób myślenia podobny do tego w Polsce. Mieliśmy numer z ciepłym zabarwieniem, z gitarą Maćka Kozaka i Macedonia nam świetnie do tego pasowała. Zmiana perspektywy dobrze robi temu numerowi.

– A jak w ogóle koncerty w Macedonii? Bo domyślam się, że to coś zupełnie innego niż granie u nas?

– To jest kompletnie inna bajka. Oglądaliśmy tam sporo klipów. Rap jest tam na bardzo konkretnym poziomie. Mam wrażenie, że im w kraju jest gorzej, tym rap jest na wyższym poziomie…

– Im gorzej, tym lepiej jest dla rapu?

– A nie jest?

– Z całą sztuką tak jest…

– Właśnie. Im bardziej źle jest, tym bardziej odlatujemy w inną strefę… Twórczość nabiera większego znaczenia.

– To jak dziś patrzysz na takie wydarzenie jak „Dla mnie masz stajla”? Irytują Was jeszcze pytania o ten numer?

– Wiesz co, śmiać nam się chce… W 2003 roku to był hit na całą Polskę. Kiedyś „hit” to było brzydkie słowo, nie wiem jak dziś. Ale dziś na pewno jest wiele zespołów, które marzą tylko, by mieć takiego hita. Zresztą, o czym tu gadać, zrobiliśmy tyle rzeczy, że pytania o ten numer w ogóle nas nie wkurwiają. Pytania w stylu >>czy Trzeci Wymiar równa się „Dla mnie masz stajla”<< tylko mnie śmieszą i świadczą o ignorancji.

– A co u Waldka Kasty słychać?

– Dawno nie mieliśmy kontaktu. My ciężko pracujemy nad płytą, każdy ma dodatkowo swoje własne życie i ciężko nam się zgrać na jakiś rap-session… Myślę, że mimo tego, że mieszkamy w jednym mieście, to teraz może nawet tobie łatwiej będzie go spotkać na jakiejś gali KSW.

– Pewnie tak…

– …A my jeszcze razem z całym 3W spotkamy się z Tobą po wydaniu płyty i pogadamy o jej wydaniu – dorzuca Pork.

– Koniecznie!

I tak oto umówiliśmy się na 1NA1.

Polecane

Share This