Wygląda na to, że fani czekający na nową muzykę Britney Spears, mogą się nie doczekać. Wprawdzie w 2022 r. pojawił się jej wspólny singiel z Eltonem Johnem, ale okazało się, że w „Hold Me Closer” wykorzystano stare wokale gwiazdy. Zamiast nowych piosenek, dostaliśmy bestsellerową autobiografię „Kobieta, którą jestem”. Po jej spektakularnym sukcesie (w samych Stanach Zjednoczonych sprzedano ponad 2,5 mln egzemplarzy) artystka zapowiedziała kolejną książkę, a teraz dowiadujemy się, że powstaje również film, który ma opowiedzieć historię jej życia.
Za kamerą ekranizacji „Kobiety, którą jestem” stanie John M. Chu, reżyser zapowiadanego na jesień filmu „Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu”, który ma na koncie m.in. dwie części „Step Up”, „Bajecznie bogatych Azjatów” czy drugą część „Iluzji”. Producentem będzie Marc Platt, co bardzo cieszy Britney, gdyż – jak sama zadeklarowała – Platt pracował przy jej ukochanych filmach.
SPRAWDŹ TAKŻE: Taylor mówi po polsku. Narodowy w ekstazie
Dzięki „Kobiecie, którą jestem” fani nie tylko poznali kulisy trwającej 13 lat kurateli Jamiego Spearsa nad córką (oczywiście widziane z jej perspektywy), ale dowiedzieli się także, że artystka usunęła ciążę, w którą zaszła z Justinem Timberlake’em. Niestety, póki co nie wiemy, kto wcieli się w Britney, ani kiedy możemy spodziewać się gotowego filmu. Wokalistka zapewnia jednak, że warto mieć na uwadze ten projekt i kolejne związane z nim ogłoszenia.
