– Możesz to utworem, singlem, czymkolwiek. Maksymalnie EP-ką. Cztery utwory i gotowe. Po prostu czuję, że epoka całych płyt jest już dawno za nami – powiedział perkusista w wywiadzie dla „Noisecreep”.
Lee przyznał, że sam nigdy nie był zwolennikiem dłuższych wydawnictw.
– Wydaje mi się, że podobnie myśli większość ludzi. Gdy spojrzysz na listy sprzedaży, zobaczysz, że ludzie kupują utwory, nie – albumy. To po prostu znak czasów. Zbyt wiele się dzieje, by zajmować kogoś przez półtorej godziny. Jeżeli sam tak chcesz robić – powodzenia – dodał.