fot. kadr z wideo
W ubiegłym tygodni Szalony Reporter i Arkadiusz Tańcula opublikowali „Toruński piernik” – diss na Denisa Załęckiego. Współautorem tekstu jest Tomb, który udzielił Szalonemu ponaddwugodzinnego wywiadu, mówiąc w nim m.in. o zaletach ghostwritingu, którym zajmuje się od pewnego czasu.
– Ghostwriting spadł mi z nieba. Zajarałem się nim. Jest dla mnie w tym momencie bardziej pozytywny niż giełda, ponieważ to są podobne lub większe pieniądze, a przy tym pewne. Trading idzie w tym momencie na drugi plan. Byłbym idiotą, gdybym odrzucał zlecenia ghostwriterskie, żeby ryzykować na giełdzie – powiedział.
„Z tego są lepsze pieniądze niż z rapowania”
Goszcząc niedawno w Kanale Zero, Tomb przyznał, że w przypadku ghostwriterskich zleceń na dissy, inkasuje kwoty na poziomie kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy złotych.
– Z tego są lepsze pieniądze niż z rapowania. Nawet gdybym teraz wszedł na wyższy poziom, to nie wiem, czy doszedłbym do takich pieniędzy jak z ghostwritingu – stwierdził w rozmowie z Szalonym Reporterem Tomb.
Artysta wskazał jeszcze jedną zaletę pisania na zlecenie – oddaje tekst i ma temat z głowy.
– To dla mnie bardzo wygodne. Piszę komuś tekst, a potem nie muszę świecić gębą – ocenił.