foto: facebook.com
Na kanale Popkillera pojawiła się pierwsza część rozmowy Mateusza Natali z Tombem. Raper wyjaśnia m.in. dlaczego fani musieli czekać na „Wystudzony temperament 3” półtora roku oraz tłumaczy akcję „Free Tomb”. Część słuchaczy podejrzewała, że raper ma problemy z prawem i trafił do zakładu karnego, tymczasem Tomb mówi: – To było więzienie dla mojej muzyki, nie dla mnie. Nie miałem żadnych prawnych zamotek, na szczęście. W sytuacji kiedy czekałem, żeby wysłać te płyty, żeby tak naprawdę wrócić, czułem się jak uwięziony. Muzykę nagrywałem cały czas, to był chyba najbardziej pracowity i twórczy okres, te ostatnie półtora roku. Miałem tego – cały czas mam – pełno, a nie mogłem tego wypuszczać.
Drugie znaczenie „Free Tomb” oznacza po prostu wolność. – „Free Tomb” można postrzegać na takiej zasadzie, że teraz jestem wolny. Nie jestem w żadnej ekipie, ani w żadnej wytwórni. Nikt mi niczego nie narzuca, mogę robić co mi się tylko podoba. To druga strona znaczenia „Free Tomb”. Niczyjej opinii nie muszę brać pod uwagę, nikt mi niczego nie narzuca – to jest właśnie „Free Tomb”.
Dlaczego przez wiele miesięcy Tomb nie mógł publikować utworów? Raper wyjaśnił, że chciał wcześniej poukładać i domknąć sprawy ciągnące się od rozstania z SB Maffiiją. Już w niedawnej rozmowie z Radkiem Grabarczykiem z NovyTV Tomb wspominał: – Kiedy opuszczałem SB, płyta była już na ukończeniu, na etapie ostatecznych miksów i aranży. Gdy odchodziłem, byliśmy dogadani, że wszystko co do tej pory robiliśmy, nie zmienia swojego trybu i wszystko będzie się toczyć tak, jak już wcześniej mieliśmy ustalone. Gdy odszedłem, okazało się, że jest inaczej. Miałem pewne problemy, o których teraz nie będę mówił, z dokończeniem tej płyty i po prostu stwierdziłem, że j***ć to wszystko. To była dla mnie taka depresyjna w sumie akcja, bo nie dość, że odszedłem na swoje, to okazało się, że przekłada się to też na taki prywatny grunt. Stwierdziłem, że skoro chcę wrócić do tego, co miałem, żeby nikt nie mógł mi już powiedzieć, że wybiłem się na SB Maffiji czy na Stoprocent, to wrócę do tej sytuacji, w której rzeczywiście ich poznałem, czyli jak miałem pierwsze płyty niewysłane. Stwierdziłem, że jak mam się wrócić w swojej karierze, to niech będzie. Skoro to jest powrót do “Wystudzonego temperamentu”, to niech znowu się ta akcja powtórzy, a ja sam sobie udowodnię, że potrafię się odbić i bez niczyjej pomocy znowu dojść do jakiegoś satysfakcjonującego etapu.