fot. mat. pras.
Kilkanaście dni temu na profilach Tego Typa Mesa i Alkopoligamii pojawiło się wspólne oświadczenie, w którym strony deklarowały koniec sporu. Słuchacze ubolewali nie tylko nad tym, że drogi rapera i wytwórni, którą współtworzył przez lata się rozeszły, ale także, że stało się to w świetle reflektorów. W prawie dwugodzinnej rozmowie z Winim Mes przyznaje, że nie chciał tego robić, ale byli współpracownicy nie pozostawili mu wyboru.
– Jestem wypełniony uczuciem ulgi, że udało mi się wyjść z impasu, który trwał już dłuższy czas typu rok. Usiłowałem zrobić to w kulturalny sposób. Próbowałem „prać brudy w domu”, ale byłem traktowany jak człowiek, którego można przegłosować czy lekceważyć. Zrobiłem „sprawdzam” w tej karcianej rozgrywce i jednak okazało się, że nie – powiedział Mes.
Kiedy stało się jasne, że Mes nie nagra już ani jednego dźwięku pod szyldem Alkopoligamii, pojawiła się zaskakująca deklaracja Malika Montany, który stwierdził, że jeśli autor „Kandydatów na szaleńców” potrzebuje pomocy, znajdzie ją w GM2L. Wini rozmawiając z Mesem zapytał, czy ten „ląduje w GM2L”.
– Nie, chociaż to spotkanie było owocne cieszę się, że do niego doszło, że na trzeźwo i bardzo kulturalnie. (…) Po prostu się spotkaliśmy. Spotykam się z różnymi mniej i bardziej interesującymi wytwórniami i zastanawiam się, jak zaprojektować swoją przyszłość. I tyle – odparł artysta.