fot. mat. pras.
W 2021 r. Blueface stanął przed sądem w związku z napaścią na ochroniarza w San Fernando Valley. Raper usłyszał wówczas wyrok, ale dzięki staraniom swojego prawnika nie trafił do więzienia, a karę udało się warunkowo zawiesić. Czy raper mając świadomość, że żyje z wyrokiem i w każdej chwili może trafić za kraty, uspokoił się? Nie, dlatego teraz spotka go dotkliwa kara.
Autor przebojowego singla „Tiotana” trafi za kraty na cztery lata. To skutek znalezienia przy nim „przyborów do zażywania nielegalnych substancji”. Wpadka Blueface’a zmusiła sędziego do nałożenia na niego najwyższej możliwej kary. Prawnik w ostatnich latach niejednokrotnie ratował twórcę z kłopotów, ale tym razem nie dał rady odwieść sędziego od wymierzenia kary więzienia.
Mimo wyroku prawnik rapera jest dobrej myśli i liczy na to, że Blue opuści zakład karny znacznie szybciej. Artysta przesiedział już ponad 400 dni w trakcie procesu, jego adwokat liczy na to, że po odsiedzeniu kolejnych 10 miesięcy twórca będzie mógł wyjść za dobre sprawowanie.
Niestety, wygląda na to, że syn Chrisean Rock i Blueface’a spędzi pierwsze urodziny bez żadnego z rodziców. Chłopiec skończy rok za miesiąc, więc nawet jeśli Blue miałby wyjść z zakładu wcześniej, to nie stanie się to przed urodzinami syna. Dodatkowo jego matka Chrisean Rock przebywa obecnie w areszcie w Oklahomie w związku z ciążącymi na niej zarzutami o popełnienie przestępstw narkotykowych. Kobiecie grozi osiem lat pozbawienia wolności.