fot. mat. pras.
W ubiegłym tygodniu na platformie Netlix zadebiutował nowy serial dla młodzieży „Ginny i Georgia”. Produkcja z miejsca trafiła do zestawienia najchętniej oglądanych materiałów w serwisie nie tylko w Stanach, ale też m.in. w Polsce. Wśród widzów, którzy zasiedli przed ekranami, by obejrzeć „Ginny i Georgia” jest także Taylor Swift, ale artystka raczej nie przyłoży się do reklamy serialu, ponieważ jej zdaniem twórcy promują seksizm.
– Hej, „Ginny i Georgia”, rok 2010 dzwonił i chce z powrotem ten leniwy, głęboko seksistowski żart. Może tak przestaniemy poniżać ciężko pracujące kobiety, określając to g*wno zabawnym. Netflix! Po „Miss Americana” ten strój nie wygląda na Was dobrze. Szczęśliwego Miesiąca Historii Kobiet, chyba – napisała na Twitterze wokalistka.
Który żart zirytował Taylor? W ostatnim odcinku jedynego dostępnego póki co sezonu „Ginny i Georgii” matka (Georgia) sugeruje córce (Ginny), że jej związek prawdopodobnie się rozpadł, co Ginny ripostuje słowami:
Sprawdź także: Klaudia Szafrańska, wokalistka Xxanaxx zaczyna solowa karierę
– Co się to obchodzi? Zmieniasz facetów szybciej niż Taylor Swift.
Rozumiemy więc, że promowanie seksizmu to jedno, ale na reakcję Taylor na pewno wpływ miało także bezpośrednie odniesienie do niej.
Taylor ma na koncie dwie kooperacje z gigantem VOD. To właśnie na Netfliksie możemy zobaczyć jej koncert zarejestrowany podczas stadionowej trasy promującej „Reputation”, a także dokument „Miss Americana”. Warto jednak wspomnieć, że kolejną dokumentalną produkcję – ukazujący kulisy pracy nad ubiegłorocznym krążkiem „folklore” film „folklore – the long pond studio sessions” artystka zrealizowała już przy współpracy z Disney+.