fot. YouTube
Jakub Żulczyk nie zostawił suchej nitki na dissie Step Armii „Sejczento”, nazywając go „rakiem”. – Mieszkałem kiedyś w internacie w jednym pokoju z chłopakami z zawodówki gastronomicznej, nie muszę przeżywać tego ponownie – komentował w cytowanej przez nas wczoraj wypowiedzi pisarz.
Autor „Ślepnąc od świateł” atakował nie tylko raperów dissujących Sentino, ale także szefa wytwórni Pawła Kroka.
– Co do samego Step Records – no pamiętam jak szef wytwórni spotkał się ze mną na kawę, tydzień po śmierci Chady i zaproponował pisanie scenariusza do Procederu. Zapytałem, czy może chociaż byśmy poczekali na ostygnięcie ciała i pochówek, a on zaczął się żywo tłumaczyć, że oni to planowali od paru lat. No cóż, trzeba mieć tu, pieniądz sam się nie zrobi – pisał w dyskusji na profilu Marcina Flinta.
Paweł Krok odpowiedział na komentarz Jakuba Żulczyka, przecząc jakoby kiedykolwiek spotkał się z pisarzem i odnosząc się do konfliktu Stepu z Sentino.
– Panie Jakubie, nigdy nie mieliśmy okazji się poznać ani rozmawiać, a scenariusz filmu „Proceder” był napisany na długo przed śmiercią Tomka, więc ani ja, ani nikt z nas nie mógł jego napisania siłą rzeczy proponować panu.
Pan Sentino nas okradł, oszukał i mimo wielu prób polubownego rozwiązania sprawy nie udało się tego zrobić, po czym zostaliśmy przez niego publicznie wyzywani, grożono nam śmiercią, wyzywane i oczerniane były nasze rodziny. Nawet gdybym chciał, gdyż nie jestem fanem wojowania, na którym najczęściej wszyscy tracą, nie powstrzymałbym chłopaków od nagrania tych utworów, a chcieli to zrobić tak, jak się to to najczęściej w rapie robi, bo na to aby sie spotkać i rozwiązać problem jak normalni ludzie pan Sentino odwagi na bank nie będzie miał.
Mam świadomość wielu niedociągnięć, także zarzutów pod tym postem dotyczącym Step Records, ale cały czas się uczymy, a Bartek (Intruz) robi rap w coraz bardziej profesjonalnych warunkach nieco ponad rok. Wszystkim bardzo łatwo zawsze oceniać z boku, bo coś się komuś wydaje. Zdzwońmy się, porozmawiajmy, chętnie opowiem jak wyglądały wszystkie perypetie związane z filmem „Proceder” czy panem Sentino, bo pojęcia zielonego nie macie jak to wyglądało i przez co musieliśmy przechodzić i jako firma i ja jako człowiek – napisał szef Step Records.