foto: mat. pras.
Jamie Wood, syn gitarzysty i basisty The Rolling Stones oskarżył swojego ojca o wprowadzenie go w świat narkotyków, co skończyło się uzależnieniem i zawał serca. Syn Rona Wooda otworzył się i opowiedział o wszystkim w rozmowie z The Daily Mail. Choć Wood senior twierdzi, że od dekady jest czysty i jest mu z tym dobrze, to Jamie wciąż walczy z traumatycznymi przeżyciami. Po raz pierwszy po dragi sięgnął jak miał 14 lat, bo jak stwierdził, w domu nigdy ich nie brakowało.
One były w mojej rodzinie czymś normalnym. Były nieodłącznym elementem mojego wychowania – powiedział Jamie Wood.
Jakby tego było mało, wiedzieli o tym wszyscy jego koledzy oraz ich rodzice, przez co zabraniali swoim pociechom odwiedzać dom Wooda. Jamie wspomniał także rozmowę wychowawczą z rodzicami jak miał 16 lat. Ojciec powiedział mu wtedy, żeby „robił, co robi i bawił się dobrze, ale niech nie pozwoli aby narkotyki kontrolowały jego życie”. Jamie nie przestał brać, a kiedy został asystentem do spraw promocji legendarnego zespołu i menadżerem ojca, to ciągle imprezował. W końcu udało mu się zerwać z heroiną i kokainą, ale dalej palił marihuanę i papierosy. Ostatecznie zerwał z używkami po zawale, jaki przebył w 2017 roku. Dodał również, że cieszy się, że najmłodsze córki jego ojca nie zaznają tego co on.