fot. Łukasz Ziętek
Przyglądając się obecności Żabsona na scenie, mamy wrażenie, że zgodnie z tytułem debiutanckiego legala jest on po prostu ziomalem. Raper wchodził na scenę pod okiem Borixona, koleguje się z reprezentantami SB Maffiji, gościł na urodzinach JWP, był częścią Projektu Tymczasem, w którym udział wzięli również Pezet, Sokół i Sitek. Wśród artystów, z którymi nagrywał, są m.in. podopieczni BOR Records i Asfaltu, raper współpracuje z czołową na polskiej scenie agencją Revolume, ma własną audycje w Newonce Radio – z boku naprawdę wygląda na to, że czuje się na scenie znakomicie i oprócz kilku potyczek słownych (m.in. z Bonsonem), raczej nie ma na rapowej scenie wrogów. Tymczasem dziękując słuchaczom za wsparcie artysta stwierdził, że środowisko nie jest mu przychylne i funkcjonuje na scenie jedynie dzięki wsparciu fanów.
– Zacząłem rapować bo nie miałem co zrobić ze swoim życiem po dziewięciu latach to rap jest moim życiem, czasem mnie to przerasta i stresuje, ale nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek innej drogi. Małymi kroczkami idę przed siebie mimo tak wielu przeciwnych mi osób i nieprzychylności środowiska praktycznie od startu mojej kariery. Gdyby nie wy pewnie dawno bym się poddał, każda twarz na koncercie, na której widzę uśmiech i uczucie ekstazy, daje mi kopa, żeby robić to dalej – zadeklarował na Instagramie artysta.
Dyskografia Żabsona wzbogaciła się w tym roku o album „Internaziomal”. Ponadto artysta jest członkiem Chillwagonu, którego płyta ma dziś premierę. Raper zapowiada, że nie zamierza się zatrzymywać.
– Niedługo nowa muzyka na luzie bez oczekiwań, bez presji tzw. Muzyka garażowa. Mam nadzieje że przypadnie wam do gustu – zakończył swój wpis Żabson.