fot. P. Tarasewicz
– Najpierw był konflikt, potem była bójka, na końcu moja rozmowa telefoniczna zapraszająca Jacka do przybycia na plan teledysku – tak na początku 2019 roku Ten Typ Mes wspominał swój konflikt z Mezo. Mes nie ukrywał, że autor „Mezokracji” nie był prostym przeciwnikiem. W rozmowie z Mateuszem Natalim z Popkillera szef Alkopoligamii mówił:
– To wredny przeciwnik. Niżsi od ciebie są najgorsi. To są karabiny. Tak czy siak uważam, że świetnie wyszło. Pod pewnymi względami to było spoko, że od słowa do słowa zaczęła się awantura, a nie na przykład czterogodzinna mijanka na korytarzu, a pod koniec jak już wszyscy są na****i, twój kolega podchodzi do jego kolegi i coś tam. Było tysiąc bardziej rozhulanych beefów, które nie zakończyły się absolutnie niczym poza pie****iem i traceniem lampy w mikrofonie, do którego się to pie****liło. A w tej sytuacji było krótko i treściwie.
Teraz do konfliktu sprzed lat i wieńczącej go bójki wraca Mezo. Goszcząc w progamie „Niech gadają” Małgorzaty Domagalik na Kanale Sportowym raper opowiedział o tym, w jakich okolicznościach pobił się z Mesem.
– Najpierw był beef, wymiana zdań, potem było pięć lat ciszy. Po tej przerwie spotkaliśmy się w na pewnej imprezie w Warszawie. Ten Typ Mes był z Numerem Raz, który również przyłączył się do beefu. Numer Raz przywitał się ze mną normalnie, na pokojowej stopie i powiedział, że spoko i dużo czasu minęło. Natomiast Ten Typ Mes był z kolegą, który również był moim znajomym. Stanęliśmy obok siebie, przywitaliśmy się. W tym momencie z miną neutralną chciałem podać Mesowi rękę na przywitanie. On mi tej ręki nie podał i porównał mnie do Hitlera. W tym jednym momencie cała pokojowość minęła i uderzyłem go w twarz. Zakończyliśmy to bójką i turlaniem się w błocie nad Wisłą. Przeszliśmy wtedy w tryb gangsterski. Po kolejnych siedmiu latach Mes do mnie zadzwonił i że dojrzał do wielu rzeczy i zaprosił na teledysk, na który nie pojechałem, bo nie miałem ochoty. Obecnie nasz konflikt został wygaszony – relacjonował Mezo.