– Ciężko jest opisać tę płytę. Zaczyna się tam, gdzie skończyliśmy w 1996 roku [wtedy to ukazał się ostatni studyjny krążek pt. „Down On The Upside” – red.]. Będzie na pewno różnorodnie – zapewnił Cornell. – Jesteśmy zespołem, w którym każdy z muzyków daje coś od siebie. To urozmaica całość. Powstał bardzo bogaty materiał pełen różnych nastrojów.
Cornell dodał, że podobnie jak na poprzednich płytach, tak i tym razem nie sposób będzie sprowadzić brzmienia Soundgarden do jednego, reprezentatywnego utworu.