fot. mat. pras.
Osiem lat po śmierci Chrisa Cornella fani doczekają się kolejnego wydawnictwa. Członkowie Soundgarden kończą prace nad albumem, na którym znajdą się ostatnie piosenki artysty. Cornell nagrał jest niedługo przed śmiercią, w 2017 r.
Sam fakt istnienia tych nagrań, nie jest żadnym zaskoczeniem, bowiem wiadomo o tym od dawna. Przez lata jednak wdowa po wokaliście Soundgarden blokowała wydanie materiału. Muzycy próbowali uzyskać zgodę na drodze sądowej. Ostatecznie stronom udało się zawrzeć ugodę.
Prezent dla fanów i dla Chrisa?
Singiel zapowiadający krążek ukaże się dopiero wtedy, gdy grupa zakończy prace nad całością. Matt Cameron, perkusista Soundgarden a do niedawna także Pearl Jam, przyznał, że nie ma jeszcze daty premiery.
– Naszym celem jest ukończyć ten album. Nie lubię zostawiać niedokończonych rzeczy. Jestem dumny z tego, co zrobiliśmy i chcę, żeby te nagrania się ukazały. Byłby to wspaniały prezent dla fanów. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale myślę, że byłby to też prezent dla Chrisa – komentuje w rozmowie z „Rolling Stone’em” gitarzysta Soundgarden Kim Thayil. Pozostaje nam cierpliwie czekać.