– Nie będzie na płycie żadnej elektroniki, loopów, komputerów i tego typu rzeczy – powiedział w rozmowie z „Rhythm Magazine”. – Wciąż gramy na instrumentach. Tyle, że jesteśmy dojrzalsi.
W czerwcu wokalista Chris Cornell tak opisywał płytę w rozmowie z NME.com:
– Zaczyna się tam, gdzie skończyliśmy w 1996 roku [wtedy to ukazał się ostatni studyjny krążek pt. „Down On The Upside” – red.]. Będzie na pewno różnorodnie. Jesteśmy zespołem, w którym każdy z muzyków daje coś od siebie. To urozmaica całość. Powstał bardzo bogaty materiał pełen różnych nastrojów.