Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Premiera książki „Baśka” Wojtka Friedmanna w barwach wydawnictwa Wydałem, a także start nowej kampanii Samsunga przyczyniły się do wzmożonej aktywności medialnej Sokoła w ostatnich tygodniach. Na kanale Imponderabilia pojawiła się godzinna rozmowa Karola Paciorka z szefem Prosto, w której artysta mówi m.in. o tym, co lubi w rapie, a czego nie.
Raper przyznaje, że w zarówno w kwestii muzyki jak i literatury, kieruje się emocjami, nie przykłada dużej wagi do prawidłowości konstrukcji utworu i kwestii czysto technicznych.
Sprawdź też: Co Łona i Webber zrobili, gdyby byli prezydentami?
– Nie rozbieram literatury na czynniki pierwsze i nie próbuję dociekać, czy to jest zrobione wedle zasad prawidłowego napisania książki. Książka ma mnie porwać – komentuje Sokół.
Kiedy gospodarz zwraca uwagę, że w przypadku rapu artysta na pewno sugeruje się zasadami konstruowania utworu, raper zaprzecza, mówiąc:
– Nienawidzę takiego podejścia. Dla mnie wszystkie szkoły rapowania, wymądrzanie się na ten temat to kompletna bzdura. Jestem z innej bajki.
Czym w takim razie można urzec Sokoła w rapie?
– Doceniam dobrą opowieść, umiejętność storytellingu. Ale nie tylko. Jest mnóstwo raperów, którzy są o wiele lepsi technicznie ode mnie. Tak naprawdę nie chcę robić takiego rapu, jaki oni robią, ale mega szanuję to, że oni go robią – wyjaśnia Wojtek Sokół.