Raper i producent opowiadają o numerze na bicie Timbalanda, albumie „Empire Force One”, płycie z Popkiem i innych swoich projektach. Wspominamy też wydane 10 lat temu „Esende Mylffon”.
Od kilku dni o Sobocie i Matheo znów jest głośno. Po serii filmików dokumentujących podróż do Nowego Jorku w sieci pojawił się wreszcie efekt tej wycieczki – nagrany wspólnie z Popkiem utwór „Świat u stóp”. Autorem muzyki do nagrania jest jeden z najbardziej uznanych producentów w Stanach Zjednoczonych, Timbaland. – Co tu dużo mówić, wyszedł z tego zajebisty numer – przyznaje Sobota w rozmowie z cgm.pl. A Matheo dodaje: – Poza tym dzieje się historia. Nie było jeszcze czegoś takiego.
Timbaland był jednym z tych producentów (obok, jak sam przyznaje, DJ Premiera, Scotta Storcha i wielu innych), którymi Matheo się inspirował, gdy rozpoczynał swoją karierę. Dziś śpiewa na jego podkładzie. – To był zamierzony ruch. Zauważ, że nigdy nie pojawiłem się na żadnym innym bicie poza swoim. Tym razem uznałem, że skoro jest taka okazja, mogę zrobić wyjątek i sobie zaśpiewać – opowiada.
W jednym z filmów dokumentujących wyjazd do nowojorskiego studia pojawia się zapadająca w pamięć scena, gdy Mike „Daddy” Evans, menadżer Timbalanda, zachwycony zwrotką Soboty, porównuje jego styl do 2Paca. Matheo z kolei zostaje przedstawiony jako „polski Timbaland”. Do obu komplementów artyści podchodzą jednak z dystansem. – Znamy swoją wartość i pielęgnujemy jej odmienność – mówi Sobota. – Poza tym, jak siebie słucham, nigdy mi nie przyszło do głowy, że brzmię jak 2Pac.
Matheo z kolei przyznaje: – To bardzo miłe, gdy ktoś nas porównuje do takich autorytetów, ale mówienie o „polskim X” jest słabe. Począwszy od tego, że tworzymy muzykę w innym języku i już z tego powodu różni się ona od każdej innej, a skończywszy na pokutującym w Polsce kompleksie Ameryki. Chciałbym, by któregoś dnia mówiło się po prostu o brzmieniu Matheo. Koniec, kropka. Na samym początku wskazane jest, by poznać techniki różnych producentów. Ale potem, gdy jesteś już w tym biegły, trzeba wybrać coś, co charakteryzuje ciebie.
Od czasu wtorkowej premiery “Świat u stop” zdążył nabić prawie 800 tys. wyświetleń (stan na piątek) i pewnie zbliża się do pierwszego miliona. Sobota i Matheo, choć nie mają czasu regularnie śledzić komentarzy, zdążyli zauważyć, że odbiór utworu jest raczej pozytywny. Warto zaznaczyć, że nie będzie to jedyny gościnny udział Soboty na płycie „Empire Force One”, którą numer z Popkiem promuje. Wśród dwudziestu jeden numerów (kilka z nich zostało już udostępnionych, niektóre znamy póki co z tytułów) znajdzie się także nagranie, w którym szczecińskiemu raperowi towarzyszyć będzie 2sty. Tym razem producentem utworu będzie już Matheo.
– Na początku było takie założenie, że wyprodukuję cały album. Ale przybyło gości, mnie doszły inne obowiązki. Do tego wszedł w ten album Rytmus, który chciał mieć koniecznie swojego producenta. Powiedzmy więc, że wyprodukowałem połowę całości – opowiada Matheo.
„Empire Force One” jest projektem, który powstał z inicjatywy Tomka Zarzyckiego, właściciela Empire Music Studio. Płyta opisywana jest jako pomost pomiędzy „rozmaitymi gatunkami muzycznymi i odległymi środowiskami, reprezentowanymi przez artystów z różnych części świata”. – Ostateczne decyzje należały do Tomka i absolutnie się zgadzam z jego wyborami. Ja jestem bardziej twarzą tego projektu – wyjaśnia Matheo.
Wspomniany numer z 2stym nie będzie jedynym wspólnym nagraniem Soboty i Matheo, który usłyszymy w najbliższym czasie. Szczeciński raper dograł się do EP-ki, którą Matheo przygotował razem z Quebonafide. Do tego dochodzą dwa inne, poważniejsze projekty: wspólna płyta z Popkiem oraz kolejna solówka Soboty. O tej drugiej panowie myślą już od czasu, gdy jesienią ubiegłego roku wydali „Sobotę”. – Muszę teraz nadgonić z warstwą tekstową. Wtedy jak będę miał coś do zaoferowania Matheo, usiądziemy i zaczniemy coś robić – zapowiada Sobota.
Z kolei zapowiadany jakiś czas temu krążek z Popkiem nadal widnieje w planach obu wykonawców. – Nie wiadomo, jak przyjazd Popka na to wszystko wpłynie. Jest tutaj na miejscu, a więc podwoiła mu się ilość roboty – mówi Sobota. Matheo dodaje: – Widzieliśmy się już z nim, nawet omówiliśmy wstępnie ten projekt. Przygotowaliśmy zarys wielu pomysłów, rozwiązań muzycznych i tak dalej. Kwestia tego, jak dostosowujemy nasze grafiki. Sytuacja jest otwarta, czekamy tylko na wolne terminy.
Dużo się więc dzieje u Soboty i Matheo. W natłoku różnych wydarzeń – planów, singli, płyt – łatwo przeoczyć różne drobiazgi. Na przykład rocznice. W czerwcu minie dziesięć lat od czasu, gdy na rynek trafiła pierwsza wyprodukowana w całości przez Matheo płyta – „Esende Mylffon” Tedego. Sam producent był zaskoczony, że to już dekada: – Nie wiem, czy jest sens używać w tym wypadku słowa klasyk, bo dziś już rok po wydaniu jakiegoś albumu mamy klasyk, ale świetnie wspominam tamten czas. Bardzo dużo się nauczyłem, pracując z kimś, kto istniał już w obiegu komercyjnym. Co tu dużo mówić, fajne wejście na polski rynek.