fot. Karol Makurat / tarakum.pl
W sobotę koncertem we wrocławskiej Hali Stulecia Sobel zakończył trasę promującą „Pułapkę na motyle”. Co dalej? Na razie fani czekają na specjalną edycję płyty, która ma się pojawić na rynku 19 listopada. Słuchacze znajdą na niej niepublikowane wcześniej utwory, które powstały zarówno w trakcie prac nad debiutanckim albumem, jak i podczas promującej go trasy.
Koniec tournee skłonił Sobla do opublikowania słodko-gorzkiego podsumowania wydarzeń, które miały miejsce w tym roku. O występach rapera i wokalisty niejednokrotnie mówiło się w kontekście towarzyszących im kontrowersji – Soblowi wyrzucając słuchacza, który wtargnął na scenę, nazwał go „p***łem”, ale później przeprosił za swoją postawę, deklarując, że nie jest homofobem. Artysta ubliżał również ze sceny byłej dziewczynie, a jeden koncert był zmuszony zakończyć przed czasem, ponieważ nie był w stanie fizycznie „dociągnąć” go do końca. Artysta i jego management tłumaczyli to później zmęczeniem, będącym efektem trudów trasy.
– Teraz tak całkiem na serio, cała ta trasa uświadomiła mnie, w jakim świecie żyję, z jakimi ludźmi mam do czynienia. Że tak naprawdę nic oprócz muzyki, prawdziwych fanów, przyjaciół i rodziny się nie liczy. Szczerze, jestem dumny. W tak młodym wieku wyciągnąłem z życia tak wiele wniosków, o których niektórzy mogliby pomarzyć. Nieważne czy lizali, czy oczerniali, zawsze wbijałem grubego w ten cały medialny chaos i to za kogo ma mnie internet. Osiągnąłem tak wiele, że du**ka polskiego społeczeństwa zaczęły się palić przy każdym błędzie, za co dziękuję i jestem wdzięczny, sami możecie domyśleć się dlaczego. Dziś po około trzydziestu koncertach mogę powiedzieć, że jestem zadowolony i szczęśliwy. Finałowe show zjadło, pokazało fanom dokładnie to, co chciałem im przekazać, dało mi ogromny fun i wyjątkowe emocje. Jestem wydziabanym prostym chłopem, czasem buraczanym, który czasem pośpiewa, czasem zarapuje, ale zawsze zna swoje intencje, wie, kim jest i kim chce zostać. Dziękuję wszystkim artystom, wszystkim fanom, wytwórni, rodzinie i mamie za wsparcie.
Big love.
Przy następnej trasie chociaż zdejmijcie mi słuchawkę, żebym dokładnie zrozumiał co szepczecie.
NIE PRZERYWAMY SHOW – komentuje Sobel.