Snoop Dogg żegna się z rapem

Odejście od rapu na rzecz reggae wiąże się z przemianą duchową rapera.


2012.08.02

opublikował:

Snoop Dogg żegna się z rapem

Gdy w sieci ukazał się wyprodukowany przez Diplo utwór „La La La”, wielu słuchaczy uznało za żart niespodziewaną przemianę Snoop Dogga w Snoop Liona. Wygląda jednak na to, że piosenka ta, utrzymana w stylu reggae, nie jest jednorazowym, niepoważnym wybrykiem rapera. Więcej – przerwą w hip-hopowej dyskografii nie będzie też jamajski krążek „Reincarnated”, który trafi do sprzedaży jeszcze w tym roku. Nie idzie tu bowiem o zmianę gatunku muzycznego, ale o coś więcej. Sam Snoop (ograniczmy się do tego skrótu, bo nowy pseudonim wciąż brzmi niewiarygodnie) nazywa to rewolucją duchową.

Nie miałem planów, by jechać na Jamajkę i nagrać płytę reggae – powiedział artysta na specjalnym spotkaniu promocyjnym w jednej z manhattańskich restauracji. – To duchowość mnie wezwała… Kazała mi znaleźć coś związanego z Bobem Marleyem. Zawsze sądziłem, że jestem jego nowym wcieleniem. Stąd decyzja o wyjeździe na Jamajkę.

Artysta zaznaczył, że album „Reincarnated” nie opiera się na prostym schemacie: Snoop Dogg na podkładzie reggae: – Chcę pochować Snoop Dogga i zostać Snoop Lionem. Oczywiście o tym wszystkim nie wiedziałem, gdy wchodziłem do jednej z jamajskich świątyń. Najwyższy kapłan przywitał mnie wówczas pytaniem: „jakie jest Twoje imię?”. Odpowiedziałem, że Snoop Dogg. Usłyszałem: „Nigdy więcej… Jesteś światłem. Jesteś Lion”. Od tamtego czasu zacząłem rozumieć, dlaczego się tam znalazłem. Nie nagrałem wtedy ani jednej piosenki, po prostu czerpałem informacje i duchowość.

Snoop postanowił zwrócić się do producenta Diplo z kolektywu Major Lazer. Muzyk na początku nie miał pojęcia, co wyniknie ze współpracy. – W końcu dowiedziałem się, że chce robić prawdziwą muzykę reggae. Chce śpiewać, odkryć nowy wokal i tworzyć dobrą muzykę – powiedział Diplo.

„Reincarnated” będzie projektem składającym się z trzech części. Poza samym albumem, ukaże się też album ze zdjęciami autorstwa fotografa z Los Angeles Williego T oraz film dokumentalny VICE Media opowiadający o karierze Snoopa.

Sama płyta ma być świadectwem dojrzałości i rozwoju emocjonalnego gospodarza. Sam Snoop nie ukrywa radości, że może wreszcie tworzyć muzykę „dla dzieci i dziadków”. Jako przykład podaje utwór o wiele mówiącym tytule „No Guns Allowed”: – Dotychczas nie miałem możliwości nagrania takiej piosenki, oczekiwano ode mnie postawy gangstera. W końcu jednak rozejrzałem się po otaczającym mnie świecie, spojrzałem na dzieci i zrozumiałem, że pistolety naprawdę nie są pożądane.

Polecane