Po latach sesji nagraniowych w domowym, a potem półprofesjonalnym studiu przyszła pora na oficjalny, imienny debiut, którego wydawcą była PH Kopalnia. We wrześniu minęło szesnaście lat od tamtego momentu. I choć przez ten czas SLU awansowali do pierwszej ligi rapu, sam Peja nie ma wrażenia, jakoby należał do ścisłej czołówki najpopularniejszych wykonawców w Polsce.
– Slums Attack to nie mainstream, mamy po prostu grono wiernych fanów, którzy zawsze są z nami – zaznacza.
Zgadzacie się z Peją? A może to po prostu fałszywa skromność? Gdy spojrzy się na bardzo dobrą sprzedaż ostatniego albumu SLU, „CNO2”, nietrudno odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z grupą mainstreamową – może nie w takim sensie jak np. w USA, ale zawsze. W końcu mainstream to w pierwszej kolejności komercyjny sukces, dopiero potem – komercyjne brzmienie.