Śliwa / fot. Śliwa Facebook
Pięć lat temu sporo zamieszania na rodzimej scenie zrobił beef pomiędzy Aspiratio Crew, ówczesną ekipą Śliwy, a SB Maffiją. Zaczęło się od pyskówek w mediach społecznościowych, ale panowie szybko porzucili je na rzecz nagrywania dissów. Goszcząc w studiu Rap News Śliwa przyznaje, że pierwszy etap wymiany zdań na fanpage’ach był niepotrzebny i trzeba było od razu przejść do konkretów, czyli do wymiany ciosów w utworach.
– Uważam, że beef był potrzebny. Może nie miał jakiegoś podłoża, gdzie musiał zostać rozdmuchany do takich rozmiarów, bo powody były może nie błahe, ale zrobiła się z tego jednak gdzieś tam wojna. Tych dissów było sporo itd. Z perspektywy czasu patrzę na to tak, że był to zajebisty beef, jeden z lepszych w kraju. Dissy Białasa są mocne, umówmy się – komentuje z perspektywy czasu Śliwa.
Trzy lata później Śliwa i Białas ponownie starli się w kawałkach, wymieniając kilka ciosów. Śliwa przyznaje, że gracz SBM Labelu to trudny przeciwnik, jednocześnie podkreślając, że mimo iż panowie nie przerzucają się dziś dissami, to trudno powiedzieć, by stali się kolegami.
– To mocny zawodnik, nie oszukujmy się – mówi Śliwa, dodając: – Gdyby był jakimś najzwyklejszym ch*jograjkiem, no to ten beef by się w ogóle nie odbył. Natomiast nie lubimy się, nie darzymy się żadną sympatią. Mieliśmy mocne starcie i żyjemy dalej. Nie wychodzą już żadne dissy.