Przypomnijmy – Lemmy Kilmister przed kilkoma tygodniami miał atak serca. Motorhead odwołało kilkanaście koncertów, ale w ubiegłym tygodniu zespół wrócił na scenę, by wystąpić na Wacken Open Air. Po sześciu utworach okazało się jednak, że Lemmy nie jest w wystarczająco dobrej formie, by dokończyć występ i zespół zszedł ze sceny.

Mimo iż Lemmy nie był do końca sprawny, nie chciał zawieść 85 tysięcy fanów – taką informację podał management Motorhead. W specjalnym oświadczeniu czytamy też, że wpływ na skrócenie koncertu miała pogoda. W Niemczech jest równie gorąco jak u nas, warunki nie sprzyjają graniu rock`n`rolla. Przynajmniej nie kilka tygodni po opuszczeniu szpitala. Organizatorzy festiwalu podziękowali zespołowi, że mimo słabej problemów zdrowotnych lidera fani mogli usłyszeć Motorhead na żywo.

Manager Motorhead uspokaja: Lemmy po prostu musi trochę odpocząć. Wiemy, że wokół stanu jego zdrowia krąży mnóstwo plotek, ale nie martwcie się – wkrótce Motorhead wróci na dobre.