– Praca nad tymi dwiema płytami sprawiła mi największą przyjemność, a zarazem pochłonęła najwięcej mojej uwagi. Im starsza się staję, tym odleglejszy wydaje mi się cały ten wyścig szczurów – cytuje Crow „Music Rooms”. – Nie czuję presji tworzenia hitów. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby udało mi się sprzedać dziesięć milionów kopii ostatniego albumu. Myślę, że przede wszystkim dobrze by to zrobiło samym odbiorcom.
– Muzyka, którą proponuję, jest jak łosoś wśród Big Maców. Ludzie nie chcą jednak łososia, wolą Big Maca. Nic dziwnego, że władze z wytwórni powiedzieli mi: „Nagrałaś piękny album, którego nikt nie chce słuchać”. Mieli rację – dodała wokalistka.