Na początku grudnia na rynku pojawił się nowy album Shawna Mendesa „Wonder”. Wydawnictwo zadebiutowało na szczycie zestawienia Billboardu, w czwartek dowiemy się, jak poradziło sobie w Polsce (choć patrząc na kumulację mocnych premier z lokalnego rynku nie wróżymy miejsca czołówce). Promując krążek Shawn odpowiada nie tylko na pytania związane z muzyką, ale rozwiewa także wszelkie wątpliwości dotyczące swojej orientacji seksualnej. Nie brak głosów sugerujących, że artysta jest gejem, a jego związek z Camila Cabello, to jedynie chwyt marketingowy. Mendes stanowczo temu zaprzecza, podkreślając jednocześnie, że gdyby tylko był homoseksualistą, nie ukrywałby tego przed światem.
Sprawdź też: Shawn Mendes ogłasza internetowy koncert
– To dla mnie bardzo frustrujące, ponieważ w moim bliskim otoczeniu były osoby homoseksualne, które to ukrywały. Słysząc, że jestem gejem, czułem złość, bo z jednej strony chciałbym powiedzieć: „Nie jestem gejem, ale gdybym był, to nie miałbym z tym problemu”. Nie ma nic złego w byciu gejem, ale tak się składa, że ja nim nie jestem. Naprawdę nie wiadomo jak reagować w takich sytuacjach – przyznał w wywiadzie udzielonym Daksowi Shepardowi Shawn.
– Nazywano mnie gejem, odkąd skończyłem 15 lat, choć nim nie byłem. Doskwierało mi to. Zacząłem przywiązywać wagę do tego, jak brzmi mój głos i czy sposób, w jaki siadam, jest wystarczająco męski. Myślę, że wielu chłopaków przechodzi przez takie i gorsze sytuacje, a jeśli są gejami, to tym bardziej boją się ujawnić.
W dzieciństwie zamiast bić się z kolegami, wolałem układać sobie włosy. Wiele zależy od tego, w jakim otoczeniu dorastasz i jak zostałeś wychowany – skomentował artysta.