fot. mat. pras.
Niewiele wiemy o przeszłości Sentino. Sam raper w zależności od sytuacji przedstawia jej różne wersje – raz chwali się gangsterskimi korzeniami, innym razem odcina od nich, przekonując, że tak naprawdę zawsze być artystą. Podczas ostatniego instagramowego live’a artysta mówił nie tylko o nowej płycie i nowych datach koncertów w Zielonej Górze i Poznaniu, ale także o tym, czym zajmował się przed laty.
– 13 lat temu utrzymywałem się z hazardu. Już wtedy wiedziałem, że chodzenie z kijem po ulicy nie jest dla mnie. Zawsze byłem bardziej biznesmanem i cwaniakiem niż stricte gangsterem. Nigdy nie byłem typem, który robił arcyprzestępcze rzeczy. To że w muzyce opowiadaliśmy o wydarzeniach i okolicznościach, które nas otaczały, to nie znaczy, że każde słowo trzeba kłaść na wagę złota. To wszystko się działo, było się tam, widziało się to – mówi Sentino.
W trakcie transmisji na żywo Sentino mówił także o kontrowersjach wokół fizycznego wydania „Adwokata Diabła”. Alvarez broni Malika, mówiąc:
– Nawet jeżeli komuś się te boksy nie podobają, to uważam, że forma, w której niektórzy się odzywają, kwalifikuje się na liścia. Ludzie nie powinni tak rozmawiać do ludzi, którzy próbują z tego żyć i utrzymać swoje rodziny. Pamiętajcie, że ja swoje pierwsze mixtape’y też sprzedawałem po 100 zł za sztukę. Sprzedawałem ich wtedy po 500 czy 600 sztuk.
