fot. mat. pras.
Zaledwie kilka miesięcy Sentino wytrzymał w Polsce. Raper zapowiedział, że wyprowadza się z kraju, narzekając na to, że został tutaj źle przyjęty i z każdej strony rzuca mu się kłody pod nogi. Jeszcze nie tak dawno Alvarez deklarował, że w kwietniu przyjedzie do niego „ekipa z Marbelli”, ale widocznie to on postanowił pojechać tam.
– Dziękuję polskiej scenie rapowej za miłe przyjęcie mnie do waszego kraju, dziękuję za wsparcie w kluczowych chwilach, dziękuje wszystkim, co mnie upominali, że powinienem w****dalać i z miłą chęcią to zrobiłem po turbulencjach ostatniego roku, który tak naprawdę był rokiem mojego największego sukcesu w życiu, jak i największego regresu finansowego i osobistego – napisał na Instagramie Sentino.
– Dziękuję starym znajomym za porwanie, okradanie mnie z 300 tys. zł i pokazanie mi, kim w ich oczach jestem. Całe życie uczyłem się na błędach, ale jestem w sytuacji, w której od zamknięcia moich znajomych z każdej strony idą groźby w moją stronę i nie mogę normalnie w spokoju chodzić po ulicy, mimo tego, ile ludzi w Polsce słucha Sentina. Jaki kraj, takie absurdy. Wiele osób się na mnie przez ponad 20 lat wzorowało i wybiło i gdybym nie osiągnął tego małego uznania za swoją sztukę, które teraz mam, to bym się nawet już nie dziwił. Od początku kariery w Niemczech robiłem z ludzi milionerów tekstami, którzy potem mnie odcięli od biznesu. Miałem niedawno propozycję dużej wytwórni międzynarodowej, by porozmawiać o dalszym rozwoju mojej kariery w Polsce, ale oczywiście jak wszystko, odkąd moja noga stanęła nie u siebie, nic z tego nie było i faktycznie może nie ma po co 🙂 Dziękuję za support z branży za milutkie słówka i #halopolicja – dodał.
Wyprowadzka z Polski nie oznacza, że raper nie będzie już próbował swoich sił na naszym rynku. – Wracam do siebie i przylatuję tylko, jak muszę. Album w czerwcu – podsumował.
Wyświetl ten post na Instagramie
