fot. kadr z wideo
Sentino jak zawsze jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Raper zmienił ostatnio strategię i zamiast atakować wrogów, stawia na politykę miłości. Alvarez wymyśla fanom ksywki na ich prośbę, ostatnio życzył im nawet wesołych świąt. No i najważniejsze – twórca zapowiedział album o skromnym tytule „DGAP”, czyli… „Dominacja genetyczna Alvareza Pałuckiego”. Premiera już 23 stycznia.
Polityka miłości Sebastiana wyraża się także w tym, że twórca zaczął dobrze mówić o polskich raperach. Cytowany przez Hype’a Sentino chwali Peję, podkreślając, że raper bardzo mu kiedyś pomógł (panowie pojawili się wspólnie w kawałku „Szczecin, Berlin, Poznań” z mixtape’u „Spółdzielnia (Ogarnij się!)”.
SPRAWDŹ TAKŻE: Oto dziesięć najbardziej dochodowych tras koncertowych 2024 roku
– Czy nagrałbym kawałek z Peją? Peja był pierwszym, który podał mi rękę. Jest dla mnie jednym z najbardziej kluczowych artystów oldschoolowych w Polsce. Nie ma co tego porównywać z tym, co ja robię, bo my mieliśmy zupełnie inne wychowanie, korzenie, dzieciństwo niż ich pokolenie, ale oni wprowadzili rap do kraju, w którym nie było nic. Tak samo Tede – zauważa Sentino.
O TDF-ie Sentino mówił także w drugiej części swojej wypowiedzi, w której nawiązał do konfliktu z Quebonafide. I trzeba przyznać, że jest to nieco zaskakująca uwaga.
– Tedego to tak dla sportu dissuję, Quebę też. Wiem, że jak Quebo widzi, że się wypowiem na jego temat, to szczerze mówiąc, on się tym jara i traktuje jak bekę. Dla niego to jest takie „o ku*wa, Sento mnie zdissował”. Przecież to nie jest na serio, to nie beef – zakończył.