fot. mat. pras.
Jednym z highlightów wczorajszej rozmowy Quebonafide z Krzysztofem Stanowskim z pewnością był wątek Sentino. Kuba opowiedział o tym, jak przyjechał do Sebastiana do Dusseldorfu, gdzie Alvarez miał go uprzedzać, że „właśnie przyjechali do niego bardzo groźni goście”, a potem tym samym gościom pokazywać Que i mówić, że „właśnie przyjechał bardzo groźny zawodnik z Polski”. Nie zabrakło naturalnie wątku fryzjera, który miał ostrzyc Quebo za 5 tys. euro (maszynką na łyso). Sentino odniósł się do tej historii, komentując ją pod jednym z instagramowych postów Kanału Zero.
Sentino odpowiada Quebonafide
– Jeden z tych trzech gości to DJ Arow DJ Farida, co niedawno temu wyszedł. drugi to Profeta, u którego ukrywał się śp. pamięci Moskwa. Obaj wystąpili w numerze „La Signora”. Pracownik/fryzjer trzeciego gościa Redouana, właściciela dużych biznesów w Dortmundzie, przejechał łącznie 150 km, żeby mu włosy ogarnąć. Nagrał za darmo, zjadł za darmo, odebraliśmy go na dworcu w Dusseldorfie z kolegą i ugościliśmy jak króla. Nagrałem łącznie trzy numery, z których żaden nie wyszedł. Keep my d**k out your mouth – odpowiedział Kubie Sebastian, dodając:
– Mieszkanie, w którym siedział wesoło i nagrywał, zanim poszedł do hipsterskiego hoteliku, leży na drugim piętrze nad lokalem Hollywood. Miejscowych, lokalnych kolesi z Neapolu, takiej ekipy śmiesznej włoskiej, która na pewno nie chodzi w dziurawych butach, polski podróżnik pomylił z jakimś gayclubem w Korei, z której wrócił trzy dni wcześniej.
Cóż – wygląda na to, że Sentino raczej nie pojawi się na pożegnalnych koncertach Kuby.
Wyświetl ten post na Instagramie