fot. kadr z wideo
Sentino od kilku dni mówi w trakcie instagramowych live’ów, że nie otrzymał wynagrodzenia za featuring u Quebonafide. Autor „Tatuażyka” pojawił się gościnnie w utworze „ŚWIATTOMÓJPLACZABAW” z ubiegłorocznego „ROMANTIC PSYCHO”. Quebo nie odpowiada na komentarze Sentino i podejrzewamy, że jeśli to zrobi, to prawdopodobnie dopiero w kawałku.
– Nagrałem zwrotkę, a on powiedział, że będę zadowolony ze stawki za featuring. Z naszej strony zostało powiedziane, że nie robimy żadnych gościnnych zwrotek z nikim i my na dobrą sprawę dostaliśmy od Kollegaha za samo napisanie refrenu do numeru „Yayo” pięć tysięcy euro i 50 procent od danej nuty. Za takie rzeczy we Francji bierze się 25 tysięcy euro, także stawki w Niemczech tak czy siak są zjeb*ne. Ja chciałem wziąć od Quebo pięć tysięcy euro za polską zwrotkę. Oni się oczywiście na to nie zgodzili i powiedzieli, że to jest prawie tyle co Skepta. Przez długi czas się kłóciłem, dlatego też nawinąłem „nie masz hajsu dla mnie, to się pierd*l”, a on to w końcu wziął też do tego numeru i zapłacił pięć tysięcy złotych. Pięć tysięcy złotych to jest bluza Fendi, to są trzy, cztery wyjścia do restauracji i może dwa wyjścia do klubów.
Ktoś podpisuje ze mną umowę o dzieło, ma diamentową płytę – nawet nie ma na tyle honoru, żeby mi tę diamentową płytę wysłać, ja mu się dogrywam za kilka razy niższą stawkę, nie musiałem tego zrobić, bo nie nabiło mi to fejmu. De facto nagraliśmy najlepszy numer na tej płycie i ja zrobiłem refren, czyli tak jakby ta nuta jest moja, a on zrobił tylko zwrotki. Bit jest producenta z Berlina, którego znam od lat i na dobrą sprawę ten numer jest jaki jest przez to, że zrobiłem intro i refren. Zapłacił mi za to pięć tysięcy złotych na papierze, którego do dziś nie zobaczyłem. I to jest moje prawo, żeby się wkurw*ać – komentował kilka dni temu Sebastian Alvarez.
Sprawdź także: Sentino: Ja jestem na poziomie Bedoesa, ja jestem na poziomie Quebo i Malika
Teraz Sentino podkreśla, że fakt, iż nie doczekał się od Quebo wynagrodzenia, nie oznacza, że nie nie potrafi docenić jego twórczości. Przy okazji dowiadujemy się, że – wyłączając płaszczyznę biznesową – Sento nic nie ma do polskiego rapera.
– Uważam, że Quebo jest ciekawym artystą. Przecież nie nagrałbym z nim dla pieniędzy czy cokolwiek. To przecież też nie było tak, że ja potrzebowałem tych pieniędzy. Ja go osobiście lubię, uważam, że jest zajebistym artystą. Inaczej bym z nim nie nagrał. Ale biznesowo zachował się jak typowy Mirek – mówił podczas zakończonego kilkadziesiąt minut temu live’a.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że jako autor lub ghostwriter Sentino nie chce już współpracować z raperami, ponieważ uważa, że są niewypłacalni.
– Nie chcę więcej pisać dla ludzi rapu. Tylko pop. Reggaeton będę robił, ale rapu już mi się nie chce, bo oni z siana nie wyskakują. Co do czego nie mają siana, a nawet jak mają, to nie chcą płacić – przyznał.