fot. fb.com/afterek.club
Sentino wycofuje się z polskiej sceny – odcinek 1503. Raper poinformował fanów, że ma dość naszego rynku i tego, że – jak przekonuje – nieustannie rzuca mu się tutaj kłody pod nogi. Raper wprawdzie nie zaprzestanie wydawania polskojęzycznych płyt, ale zapowiada, że to jedyna aktywność z jego strony, na jaką mogą liczyć polscy odbiorcy.
– Niektórzy ludzie tworzą sobie monopol strachem zamiast umiejętnościami. Dla wszystkich moich słuchaczy, którzy wiedzą kto jest, był i będzie numerem jeden w PL odkąd przestał Eis. Cofam się z tego chlewa dwulicowych żmij i ludzi, którzy dla pieniędzy dosłownie by zrobili wszystko. Muzycznie NIKT nie ma podlotu, robię to samo w trzech językach i progresu polskiego rapu odkąd się pojawiłem nie muszę komentować.
Gdybym mógł prowadzić działalność i wykonywać w spokoju swój zawód w PL, to bym zarobkowo i zasięgowo był w TOP3 w waszym kraju i wszyscy o tym wiecie. Ale trudno, stanęło na nagrywkach w domu i klipach iPhonem, a tak czy siak udało się mi przez chwilę wejść w TOP5 i zdobyć to bez możliwości grania koncertów, rozwijania swojej marki i współpracy z firmami lub artystami przez 10-letni systematyczny mobbing i blackballing złote i platynowe płyty. Widocznie Bóg mnie nie chce widzieć w Polsce, więc mówię #alhamdulillah i wracam do korzeni ojca i swojej krwi. Dziękuję za wszystko i nic – stwierdził Sentino.
Część odbiorców postrzega wpisy Sentino jako wymierzone w Malika Montanę. To właśnie ich konflikt ma być przyczyną tego, że Alvarez nieustannie ma „pod górę” na polskim rynku.
– Jedyny, naprawdę międzynarodowy artysta został wspólnymi siłami wykopany z kraju i na odległość oczerniany i wyzywany od najgorszych, a w międzyczasie mogliście sobie podziwiać przebranych Polaków w dredach. Jak zamilczę muzycznie, będzie więcej tego syfu i skamlania nieważnych dusz w zamian za choroby weneryczne i wątroby w postaci taniego seksu i chlania. Zeszły rok był moim personalnym pożegnaniem z polską „sztuką”. Dlatego miałem melancholię i piłem pół roku jak koń. A w tym to po prostu zamykam klapkę, to jest the end – deklaruje raper, dodając, że mimo wycofania się z polskiego rynku, „raz w roku coś puści”.