Po tym jak Quebo zaczepił Sebastiana Fabijańskiego w najnowszym singlu „SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ”, aktor, który już wkrótce ma zadebiutować rapowym albumem, jest częstym gościem wielu podcastów.
Tym razem, rozmowy z nim można było posłuchać na weszlo.fm w audycji „Dwójka bez sternika”. Część audycji dotyczyła raperów, którzy tworzą pod publikę, a nie z potrzeby serca oraz ulubionego tematu Sebastiana czyli autotune’a:
SPRAWDŹ TAKŻE: Taco ujawnił, który numer najmniej mu się podoba na płycie Quebo
-Wyobraź sobie, że ja gram w filmie i mówię Władysławi Pasikowskiemu, Filipowi Bajonowi albo Darkowi Gajewskiemu czy Xaweremu Żuławskiemu – słuchajcie ja zagram w tym filmie ale musicie mi głos zmoderować w komputerze. No przecież to jest frjerstwo – powiedział Sebstian.
– Kurcze dla mnie to nie jest to samo. Nie to, żebym była fanką – odniosła się do wypowedzi Fabijańskiego Maja Strzelczyk, współprowadząca audycję.
– A powiedz mi jaki sens ma robienie czegoś takiego – eueeeue (tu Seba jęczy naśladując głos na autotune).
– Widocznie dla tej grupy odbiorców, którzy oni odnajdują zaintersowanie… – kontynuowała dziennikarka.
SPRAWDŹ TAKŻE: Klasyki polskiego rapu w świetnych cenach
– Czyli robią coś dla ludzi, tak? Czyli dedykowany projekt dla, tak? Czyli nie robią czegoś co czują tylko coś po to, żeby wbić się w mainstrem – odpowiedział Sebastian.
– A co jeśli zaczęli robić to co czują i wbili się w mainstream, bo znaleźli swoją grupę odbiorców? Mogli by robić to, co mówisz i nie znaleźć grupy odbiorców – dopytywała Maja.
– A powiedz mi, czy mając rap w sobie, zrobiłabyś kawałek: „Ona wybacza moje wady, wybacza błędy” (…) Mówimy o człowieku, który jest nazywany największym raperem w Polsce. Jednym z najbardziej uznanych raperów w Polsce. No halo. Ja bym takiego tekstu nawet nie wypluł, nie zbrudziłbym telefonu tym tekstem czy kartki – odpowiedział Sebastian.
SPRWDŹ TAKŻE: Legendarny album „W 63 minuty dookoła świata” znów dostępny
– Ale wiesz, że to co teraz mówisz nie jest modne. Bo dzisiaj modne jest właśnie takie granie – dopytywał prowadzący podcast.
– Ale to się wróci. Ludzie poczują, że to poszło w jakiś produkt. Jakaś lalka Barbie, ładnie zrobioną, z ładnym jakimś opakowaniem. I będą czuć, że to po prostu nie jest szczere. Bo de facto największą wartość ponadczasową ma to, co ma prawdę. A to nie jest prawda, bo ten głos nie jest prawdziwy (tu Sebastian naśladuje autotune). Ja tak w Botoksie mówiłem, jak grałem transseksualistę – powiedział aktor.
Całej rozmowy możecie posłuchać poniżej.