Po tragicznej śmierci George’a Floyda w Minneapolis w całych Stanach Zjednoczonych wybuchły protesty oraz zamieszki. Ludzie domagali się sprawiedliwości i osądzenia winnych za śmierć czarnoskórego 46-latka. W czasie zamieszek wyrządzono wielomilionowe straty – niszczono samochody, plądrowano sklepy, dokonywano kradzieży, pobić, a nawet morderstw. Protesty w sprawie śmierci Floyda ustały, ale po jego śmierci rozgorzałą gorąca dyskusja na temat rasizmu i poszanowania praw czarnoskórej społeczności w USA. Teraz ludzie po raz kolejny wyszli na ulice. Tym razem aby przypomnieć o śmierci Breonny Taylor, która została zastrzelona przez policję 13 marca tego roku.
Do zdarzenia doszło w Louisville. Policja pomyliła domy robiąc rajd na mieszkanie dilerów. Kiedy późnym wieczorem służby wyważyły drzwi, chłopak Breony otworzył ogień do funkcjonariuszy myśląc, że padli ofiarą napadu. Wywiązała się strzelanina, w trakcie której Breonna została przypadkowo postrzelona. Kobieta zmarła, a winni jej śmierci nie zostali osądzeni. Ludzie po raz kolejny domagają się sprawiedliwości. Głos w sprawie zabrała Rihanna. Uważa, ze mordercy kobiety zamiast gnić w więzieniu, to siedzą wygodnie w domach i oglądają seriale lub filmy na Netflixie.
Minęło sto dni od zamordowania Breonny Taylor. Jej mordercy wciąż są na wolności, siedzą w domu i oglądają Netflixa. Co jest nie tak z Ameryką? – napisała gwiazda na swoim Instagramie oznaczając przy okazji głównego prokuratora stanu Kentucky.