fot. Karol Makurat
Kilka dni przed rozpoczęciem 60. KFPP w Opolu Doda udostępniła na Instagramie nagranie, w którym mówiła o fatalnym klimacie towarzyszącym przygotowaniom do jej koncertu. – Skończyliśmy nagrywać wizualizacje do Opola z okropną atmosferą… Reżyser przyszedł ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d***ę, od początku był negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: „wypierd…aj, odpierd… się”. Nie wiem, czy ja zrobię to Opole… – mówiła wówczas wokalistka.
TVP szybko odpowiedziało przeprosinami, pod którymi podpisał się reżyser Mikołaj Dobrowolski, ale finalnie i tak odsunięto go od pracy z Dodą.
Teraz do sprawy wraca Rafał Brzozowski, sugerując, że sytuacja wyglądała nieco inaczej, niż przedstawiła ją Doda. W rozmowie z Plotkiem podkreślił, że wokalistka i Dobrowolski znają się od lat. – Myślę, że ta afera jest troszeczkę rozdmuchana. Dowiedziałem się, że to było na jakiejś sali prób. I słowa reżysera też były trochę inne. (…) Pewnie jej się przykro zrobiło. Też to rozumiem, bo zapewne starała się i chciała, żeby wyszło jak najlepiej. Zdarzają się takie sytuacje, że ponoszą nerwy – ocenił Brzozowski.