– Zawsze idziemy naprzód – stwierdził bębniarz. Zapytany o brzmienie zbliżającego się dzieła, odpowiedział: – Dopóki nie zakończymy sesji nagraniowych, nie potrafimy nic na ten temat powiedzieć. Po prostu nie wiemy, jak ten krążek będzie brzmieć.
– Bywa tak, że zbliżamy się do pewnego punktu i nagle się zatrzymujemy, by zrewidować dotychczas skompletowany materiał. Czasami wydaje nam się, że jesteśmy już bardzo blisko, ale wszystko może się zmienić w mgnieniu oka.