CGM

Quebonafide rozważał udział we freak fightach. Raper zdradza, jaki miał pomysł na swoją walkę

"Chciałem przygotować się tak, żeby jednym ciosem znokautować Friza czy kogoś".

2025.06.24

opublikował:

Quebonafide rozważał udział we freak fightach. Raper zdradza, jaki miał pomysł na swoją walkę

fot. D. Szewczyk / @dagsoon

W Kanale Zero trwa „Godzina Zero”, w której Krzysztof Stanowski gości Quebonafide. Wbrew obawom części fanów jest to „normalny” wywiad, w którym gospodarz zadaje pytania, a jego gość na nie odpowiada. Jedną z kwestii poruszonych w pierwszych 30 minutach spotkania był potencjalny udział Que we freak fightach. „Odrzuciłem coś za milion tak jak Peja” – deklarował swego czasu Que. Raper potwierdził, że chodziło o jedną walkę i przyznał, że w rzeczywistości stawka była dużo wyższa.

Było dużo spekulacji wokół walk freak fightowych. Było tam dużo prawdziwych kwot. Ona była znacznie wyższa niż ta, którą wymieniłeś. Było jakieś dementi ze strony włodarzy. Oni mówili, że nie proponowali mi kwot rzędu 5-6 mln zł. Proponowali mi takie kwoty. Rozmawialiśmy o takich kwotach zarówno z nimi, jak i z ich konkurencją – mówił Quebo.

„Przypakowany jak Super Kwęk”

Swego czasu Wojtek Gola przekonywał, że jego federacja na pewno nie dałaby takiej kwoty za jedną walkę. Boxdel przedstawiał sytuację nieco inaczej. – To nie jest takie coś, że te 6 mln zł wynikało z tego, że ktoś podszedł i powiedział „no słuchaj Kuba, dostaniesz sześć baniek za walkę”. Tylko model biznesowy i założenia klubu, bo przy sprzedaży tego eventu były takie, że z modelu można by było wywnioskować, że można by było dorobić się bardzo na takim kontrakcie. Ale tak jak mówię, to nie jest tak jakby usłane różami, że to jest tak: no, zaproponowano mi tyle, tylko zaproponowano mi model X, z którego mógłbym zarobić potencjalnie kwotę – komentował w marcu ubiegłego roku. Quebo tymczasem potwierdza, że taka propozycja była i zdradza, jak chciał podejść do tematu.

To był Jakub Grabowski. Chciałem tam wyjść przypakowany jak Super Kwęk, w tych okularkach, z tatuażami i wielkimi plecami. Chciałem przygotować się tak, żeby jednym ciosem znokautować Friza czy kogoś. Ale później stanąłem przed lustrem i przeanalizowałem to. Nie żebym to jakoś poważnie analizował, to była raczej gra „a zobaczę, ile jeszcze mogą mi dać, trochę się dowartościuję”. Potem pomyślałem: usiądę na tej konferencji, będę wchodził w konwencję i pytał: „ej, gdzie tu jest najbliższy burdel? Chciałbym znaleźć twoją dziewczynę”. Przecież to brzmiałoby kuriozalnie – śmieje się raper.