fot. mat. pras.
Przy wczorajszej próbie wylotu z Kolumbii Frencha Montanę spotkała nieprzyjemna niespodzianka. Prywatny samolot rapera został uziemiony, a na pokład weszli policjanci z psem. Czego szukali? Nie chcemy posługiwać się stereotypami, ale skoro rzecz miała miejsce w Kolumbii, to wiadomo, że funkcjonariusze pracowali w wydziale narkotykowym. Finalnie w samolocie nie znaleziono żadnych nielegalnych substancji i raper mógł ruszyć w drogę do domu.
– Nie musicie mnie tak traktować – komentował w mediach społecznościowych artysta, podkreślając, że mimo policyjnego nalotu nadal kocha Kolumbię i Kolumbijczyków. Raper zrobił sobie nawet zdjęcie z jednym z funkcjonariuszy i z psem, a kilku innych pokazał w filmie dostępnym na jego instagramowym profilu.
Czy French sam jest sobie winny, że ściąga zainteresowanie policji? Cóż – być może nie, niemniej nazywanie swojej wytwórni i serii mixtape’ów „Coke Boys” raczej mu nie pomaga.
Wyświetl ten post na Instagramie