Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
Kilka tygodni temu Kanye West wybrał się na mecz koszykówki swojej córki. Po tym jak opuścił miejsce zdarzenia natknął się na wielu paparazzich. W pierwszym w filmów, które trafiły wtedy do sieci, widzimy artystę jak podjeżdża do jednego z nich i prosi o to, żeby go nie filmować, jak spędza czas ze swoimi pociechami. W momencie kiedy paparazzi odpowiada mu, że zarówno on jak i setka innych fotografów jest w miejscu publicznym, a on może spędzić sobie czas z dziećmi w domu, West patrzy na niego z pogardą i mówi odjeżdżając – Tak właśnie wyglądają prawa człowieka. Ale to niestety nie jest koniec tej historii.
Za poważnie podburzonym Ye (zupełnie nas nie dziwi to, że Kanye czuje się zaszczuty) ruszyła kobieta (nie wiadomo czy jest ona jednym z paparazzich). Na drugim nagraniu widzimy Ye, kłócącego się z nią. Wszystko wskazuje na to, że kobieta filmowała go za pomocą kamery w telefonie. West musiał to zauważyć, zatrzymał się i podszedł do samochodu, który jechał za nim. Zaczął pytać kobietę dlaczego ta go śledzi i nagrywa. Stanowczo powiedział, żeby tego nie robiła, na co ta powiedziała, że przecież on jest gwiazdą. Ye w czasie wymiany zdań mówi do kobiety, żeby przestała kręcić. Gdy ta nadal go nagrywała, on wyrywa jej telefon i go wyrzuca. Wracając do swojego SUVa mija mężczyznę z kamerą, który także stara się go filmować. Wdaje się z nim w krótką rozmowę i ponownie mówi, żeby go nie filmować.
Teraz prokurator okręgowy Ventrura Co. wydał oświadczenie w sprawie styczniowego zdarzenia. Okazuje się, że „poszkodowana” kobieta nie chce wnosić oskarżenia wobec Ye, a w całym zdarzeniu niewielkich uszkodzeń doznała jedynie warta 30 dolarów obudowa telefonu kobiety. Tym samym prokuratura zakończyła śledztw w tej sprawie.