fot. mat. pras.
SBM FFestival zbliża się wielkimi krokami. Tegoroczna odsłona imprezy odbędzie się w dniach 29-31 sierpnia na terenie warszawskiego AWF-u. Lokalizacja budzi duże kontrowersje ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo Lasu Bielańskiego. Jak zauważają aktywiści ekologiczni, dla mieszkających w nim zwierząt głośna impreza może być udręką.
– Organizowanie trzydniowego i bardzo hałaśliwego festiwalu muzycznego dla tysięcy ludzi przy rezerwacie Las Bielański, jednej z najważniejszych ostoi bioróżnorodności w Warszawie, z dziesiątkami gatunków płochliwych zwierząt i z bogatą przyrodą, jest szczytem absurdu i urzędniczej bezmyślności – mówi w rozmowie z „Wprost” Tomasz Zdrojewski z Koalicji Niech Żyją!, alarmując przy tym, że wg niego impreza narusza przepisy, ponieważ jest niezgodna z ustawowym zakazem zakłócania ciszy nocnej w rezerwatach (art. 15 ustawy o ochronie przyrody).
Las Bielański jest domem dla wielu zwierząt, w tym dla przedstawicieli gatunków chronionych. – Nietrudno sobie wyobrazić kilkudniowe przerażenie w świecie zwierząt, popłoch i ofiary, na przykład wśród ptaków. W naszej ocenie to skandaliczna decyzja, a odpowiedzialni za nią urzędnicy powinni ponieść odpowiedzialność. W stolicy jest naprawdę wiele lepszych miejsc do organizacji tak dużej imprezy masowej – ocenia Tomasz Zdrojewski.
Czy niezadowolenie ekologów przybierze formę, która może zaszkodzić organizacji imprezy? W tej chwili nie ma takich przesłanek. Warto zwrócić uwagę, że aktywiści kierują zastrzeżenia nie tyle do organizatorów imprezy, co do urzędników, którzy wyrazili zgodę na to, by odbyła się w sąsiedztwie Lasu Bielańskiego.
Wybieracie się na tegoroczny SBM FFestival?