„Bardzo kocham tych gości i życzę im szczęścia” – powiedział Jordison odbierając nagrodę brytyjskiego „Metal Hammera”.
Z końcem 2013 roku Joey Jordison opuścił Slipknot. Decyzja perkusisty będącego była ciosem dla fanów, gdyż muzyk nie tylko był założycielem zespołu, ale też jednym z jego filarów. Przez blisko trzy lata nie doczekaliśmy się komentarza zarówno ze strony Joeya jak i z obozu Slipknota. Dotychczas spekulowało się o konflikcie, ale dziś podczas organizowanej przez brytyjskiego „Metal Hammera” gali Golden Gods Jordison podał zupełnie inną wersję wydarzeń. Pod koniec mojej kariery w Slipknocie zachorowałem na straszną chorobę – poprzeczne zapalenie rdzenia. Straciłem czucie w nogach, nie mogłem grać na perkusji. To rodzaj stwardnienia rozsianego, nie życzę tego najgorszemu wrogowi. Zmusiłem się, by wstać, by chodzić na siłownię i terapię. Jeśli ja to pokonałem, ty też możesz – powiedział Jordison odbierając statuetkę The Golden God.
Joey podziękował kolegom z byłego zespołu i życzył im powodzenia w dalszej karierze: Doceńcie Slipknota. Wszyscy wiele w życiu osiągnęliśmy i życzę im tylko szczęścia i samych nagród. Tego, co stworzyliśmy w piwnicach Des Moines w Iowa, nie da się z niczym porównać. Bardzo kocham tych gości.
Jordison wciąż pozostaje aktywnym muzykiem. Wprawdzie w maju tego roku poinformował o zakończeniu działalności swojego zespołu Scar The Martyr, ale jednocześnie na jej bazie stworzył grupę VIMIC. Ponadto pod koniec maja Jordison poinformował o powstaniu formacji Sinsaenum, w której partnerują mu Attila Csihar z Sunn O))) (wcześniej m.in. w Mayhem) oraz Sean Zatorsky z Daath (wcześniej m.in. Chimaira). W Slipknocie miejsce Jordisona zajął znany choćby z Madball i Against Me! Jay Weinberg. Póki co nie zanosi się, by musiał ustąpić miejsca Jordisonowi.