– Nazwa zespołu pochodzi od kilku koncertów, które daliśmy przed laty, gdy promowałem płytę „The Eraser” – powiedział Yorke. – Odkryliśmy mnóstwo energii, która uwalnia się w momencie, gdy przenosisz ją z nagrań elektronicznych na scenę, postanowiliśmy się więc zaszyć w studiu na pewien czas. Jesteśmy więc zawieszeni między elektroniką a występami live.