fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Paluch od kilku dni nie odnosił się do kolejnych zaczepek, jakie pod jego adresem kierował Nitrozyniak. Rano w jego obronie stanął Joda, teraz sam szef BOR zabrał głos w sprawie kąśliwych uwag kompana Sentino. Na sugestię, że jest opluwany, a udaje, że pada deszcz, raper odpowiedział grafiką przedstawiającą zmontowane telefon i pistolet, dając do zrozumienia, że internetowe ataki nie robią na nich wrażenia.
W ostatnich dniach negatywne emocje wokół Palucha pochodzą nie tylko od Nitro, ale także od części słuchaczy, którzy nie zostawiają suchej nitki na nowych singlach, a samemu artyście zarzucają zamkniętą głowę i wypalenie. Co ma na ten temat do powiedzenia poznanianin?
– Hejtu nie ma ten, co nic nie robi. Po sprzedaży ponad 500 tysięcy CD, wydaniu kilkunastu albumów solowych i zagraniu około 1000 koncertów niewiele mnie rusza… Właściwie bawi mnie to, że dostaję pogróżki od typów z dziewiczym wąsem. Ja robię swoje i nie zamierzam przestać – deklaruje.
Jedną z rzeczy, które Nitrozyniak zarzuca Paluchowi, jest hipokryzja. Twórca nazwał go „znanym poznańskim hipokrytą, który za każdym razem jak wydaje płytę, szuka dymów”. Kiedy fan zapytał rapera, co myśli o tym, że nazywa się go „naczelnym poznańskim rapowym hipokrytą”, ten odpowiadając nie odmówił sobie wbicia szpilki Rychowi. Wprawdzie nie zaatakował go personalnie, ale patrząc na relacje obu raperów trudno odbierać tę wypowiedź w inny sposób.
– No może jestem numerem 2 – śmiał się Paluch. – A tak poważnie – spływa to po mnie. Jeśli ktoś wyciąga wers sprzed 10 lat, czyli sprzed 10 płyt i próbuje na podstawie tego nazwać mnie hipokrytą, to jest idiotą. Zawsze dyskusja kończy się w momencie, kiedy mają podać przykłady mojej hipokryzji. Dupa cicho – dodał.
