foto: mat. pras.
Po wielu miesiącach spekulacji „New York Times” potwierdza, że nowy album Franka Oceana ukaże się już w najbliższy piątek, 5 sierpnia. Fani, którzy wraz z końcem lipca – ostatnim terminem, z którym wszyscy wiązali duże oczekiwania – stracili resztkę nadziei, mogą więc odetchnąć z ulgą. Płyta będzie dostępna szybciej, niż się wydawało. Jeszcze dziś Wikipedia wskazywała na inną datę premiery – 13 listopada.
Dlaczego „Boys Don’t Cry” jest jedną z najbardziej oczekiwanych płyt ostatnich lat? Odpowiedź na to pytanie znają wszyscy, którzy słuchali poprzedniego albumu Oceana, „Channel Orange” z 2012 roku. Niespełna cztery lata temu tak pisaliśmy o tamtym krążku:
„Proszę sięgnąć pamięcią do wszelkich wyobrażeń, jakie macie o przeciętnym albumie soul/r&b, a następnie czym prędzej pozbyć się tych stereotypów przy obcowaniu z Frankiem Oceanem. Dla tych gatunków „Channel Orange” jest tym, czym „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” dla hip-hopu, a „FutureSex/LoveSound” dla popu. A poza tym, to najlepsze męskie r’n’b od czasu „Subject” Dwele’a. A może i „Voodoo” D’Angelo”.
Nie przekonało Was? To po prostu posłuchajcie „Channel Orange”: