fot. mat. pras.
Po śmierci Liama Payne’a w mediach pojawiły się zdjęcia pokoju hotelowego, w którym zatrzymał się podczas pobytu w Buenos Aires. Pozostawione przez zmarłego ślady sugerowały, że skacząc z balkonu trzeciego piętra hotelu CasaSur Palermo artysta był pod wpływem narkotyków. Wiemy, że wokalista przed śmiercią gościł dwie prostytutki, z którymi miał pokłócić się o pieniądze w holu. Ujawniono także, że Liam mógł otrzymywać narkotyki od jednego z pracowników hotelu. Placówka miała przeprowadzić wewnętrzne dochodzenie, po którym zwolniono jednego z pracowników.
Policja dokonała nalotu na CasaSur Palermo w celu sprawdzenia, czy personel hotelu faktycznie pomagał wokaliście zdobyć narkotyki. Funkcjonariusze zajęli sprzęt, przy pomocy którego mają ustalić, kto był w pracy w czasie, w którym w artysta przebywał w pokoju. Krążące w mediach plotki, bazujące na doniesieniach informatorów „US Weekly”, sugerują, że gwiazdor miał otrzymywąc od personelu środki odurzające w mydelniczce. Ta sugestia może mieć pokrycie w dowodach rzeczowych, ponieważ wśród zabezpieczonych przedmiotów, znalazło się także opakowanie po mydle.
Rodzina byłego członka One Direction dąży do tego, by sprowadzić jego zwłoki do Anglii. Póki co jest to jednak niemożliwe ze względu na prowadzone badania dodatkowe toksykologiczne i histopatologiczne. Podstawowe badania wykazały, że wokalista był pod wpływem kilku substancji psychoaktywnych.