fot. John McMurtrie / mat. pras.
W czerwcu dwukrotnie oglądaliśmy Iron Maiden w krakowskiej Tauron Arenie. Grupa jak zwykle zaprezentowała znakomitą dyspozycję i patrząc na muzyków trudno było zauważyć, by któryś z nich zmagał się z problemami zdrowotnymi. Tymczasem perkusista grupy Nicko McBrain podzielił się dziś z fanami zaskakującą informacją, wyznając, że na początku roku miał udar mózgu.
– Powodem, dla którego piszę do was dzisiaj, jest chęć poinformowania was o bardzo poważnym problemie zdrowotnym, przez który przeszedłem. W styczniu miałem udar mózgu. Dzięki Bogu był to lekki rodzaj udaru nazywany TIA. Spowodował on częściowy paraliż prawej strony ciała – od ramienia w dół.
Oczywiście byłem bardzo zaniepokojony, że moja kariera dobiegła końca, ale dzięki miłości i wsparciu mojej żony Rebeki oraz rodziny, moich lekarzy, zwłaszcza Julie – mojej terapeutki zajęciowej, i mojej Maiden Family, udało mi się wrócić do zdrowia w około 70%.
Po intensywnych dziesięciu tygodniach terapii nadszedł czas, żeby rozpocząć próby przed naszą trasą koncertową. Uważam, że ważne jest, abyście dowiedzieli się o tym teraz, a nie wcześniej, ponieważ głównie zależało mi na wykonywaniu swojej pracy i koncentrowaniu się na powrocie do pełnej sprawności. Choć jeszcze do niej nie wróciłem, to dzięki łasce Boga coraz bardziej dochodzę do siebie w miarę upływu tygodni – czytamy w oświadczeniu McBraina.
Kilka zdań dodaje także manager grupy Rod Smallwood. – Reszta zespołu uważa, że to, co Nicko osiągnął po udarze, świadczy o niewiarygodnej wierze i determinacji. Wszyscy jesteśmy z niego bardzo dumni – napisał, dodając, że okres rehabilitacji przypadł na moment, w którym zespół przygotowywał się do trasy, na której gra nowy, niewykonywany wcześniej na żywo materiał oraz kawałki, po które nie sięgał od blisko 40 lat, więc nie było to łatwe zadanie. – Szczerze mówiąc, nie wiedzieliśmy, czy będzie w stanie zagrać cały koncert, dopóki w maju nie zaczęliśmy prób. Zespół ogromnie go wspierał, a potem wszystkim ulżyło, kiedy zobaczyliśmy, że radzi sobie ze wszystkim – komentuje Smallwood.