fot. P. Tarasewicz
Relacje na linii Peja – Paluch od dawna są dalekie od idealnych. Kilka miesięcy temu obserwowaliśmy eskalację konfliktu, choć skończyło się na pyskówce w mediach społecznościowych. Czy jest szansa, że kłótnia przerodzi się w regularny beef? W wywiadzie dla Newonce Peja zadeklarował, że jeśli Paluch go zdissuje, usłyszy odpowiedź.
– Ja zawsze odpowiadam. Musiałbym być oficjalnie zdissowany, a nie zostałem – stwierdził Peja.
Konflikt można ciągnąć, ale można go też rozstrzygnąć. Tutaj Peja widzi dwa sposoby na rozwiązanie sprawy.
– Dla dobra hip-hopu, bez kalkulacji – możemy to załatwić w taki sposób, że podajemy sobie rękę i odcinamy wszystko grubą kreską. Przyjaciółmi pewnie nie będziemy i każdy idzie w swoją stronę – mówi. A drugie rozwiązanie? – Albo możemy się nadal wykrwawiać czy wbijać szpilki do nieskończoności. Ani mnie to ziębi, ani grzeje. Jak trzeba będzie ruszyć, to wiadomo, że ruszę. Scena generalnie zawsze czeka na igrzyska. A to się odbywa zarówno jego, jak i moim kosztem. Nikt nie będzie patrzył, co się dzieje u nas na bieżąco w naszych życiach, w naszych domach – komentuje Peja.